poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 15. - Gorzej być chyba nie może.

Umca umca :3 Leno jest fajna i dodała szybko posta kurdelele.
Mam prośbę :), jak już czytacie to zostawiajcie komentarze :)
I kolejny raz Leno zabłysła i napisała coś po hiszpańsku (czytaj to sie dowiesz) jednak te lekcje sie przydają (nie to nie Google Tłumacz) i oczywiście poraz ostatni Leno jest świetna, bo Miona zna polski :D z dedykacją dla wszystkich <3

Hey Jude, don't make it bad,
take a sad song and make it better.
Remember to let her into your heart,
then you can start to make it better.


Dracon patrzył przerażony na ojca. Wiedział, że łatwo mu nie pójdzie wymiganie się z tego co powiedział.
- Dzień dobry panie Malfoy - przerwał niezręczną ciszę Blaise.
- Już się witaliśmy Zabini - syknął Lucjusz patrząc dociekle na swojego syna. Hermiona jak sparaliżowana stała obok Dracona i patrzyła to na niego to na brata to na Lucjusza.
- Panna Zabini może już iść razem z bratem muszę przeprowadzić rozmowę z synem. - warknął na nią pan Malfoy.
- Zaraz do was dojdę - mruknął Draco. Rodzeństwo powolnym ruchem wyszło z knajpy i usiadło na ławeczce przy wejściu.
- Jak myślisz zrobi mu coś ? - szepnęła Hermiona. Blaise pokiwał twierdząco głową. Dziewczyna zchowała twarz w dłonie. Usłyszeli głośny trzask. Hermiona podskoczyła przerażona, a Blaise się wyprostował. Po pięciu sekundach z knajpy wyszedł rozgoryczony Draco.
- Idziemy - warknął tylko przez ramię. Pognali do Trzech Mioteł. Nie odzywali się do siebie przez całą drogę tylko rodzeństwo Zabinich rzucało między siebie zdziwione miny. W końcu znaleźli stolik w ciemnym kącie sali. Draco usiadł na przeciwko Hermiony i Blaise'a.
- O co poszło ? - nie wytrzymał Zabini. Malfoy przewrócił oczami.
- Pójdę po kremowe piwo - westchnęła Hermiona i wstała. Podeszła do baru, gdzie Madame Rosmeta obsugiwała różnych uczniów.
- Dzień dobry Rosmeto. - przywitała się grzecznie Hermiona. Kobieta zbita z tropu popatrzyła na dziewczynę.
- Ty jesteś ? - zdziwiona Rosmeta patrzyła zaciekawiona na Mione.
- Hermiona Zabini do niedawna Granger - uśmiechnęła się Herm.
- Naprawdę ?! Hermiono, ale wyładniałaś i do tego ożeniłaś się z Blaise'm Zabinim ? To na pewno dobry wybór ? Poza tym tak młodo ? Masz 16 lat !
- Nie ! To mój brat - zaśmiała się dzwięcznie Hermiona tak, że kikla chłopców siedzących przy ladzie popatrzyło na nią jak na boginie. - Trzy kremowe piwa poproszę - uśmiechnęła się panna Zabini. Rosmeta zmieszana podała jej piwa. Dziewczyna podeszła do dwóch zciszonym głosem rozmawiających chłopaków. Kiedy ją zobaczyli automatem się zamkneli.
- Ja też chce się dowiedzieć co takiego chciał od ciebie twój ojciec - zrobiła obrażoną minę Hermiona.
- Nie o tym mówiliśmy kochana Mioneczko. - uśmiechnął się wyraźnie czymś zadowolony Blaise.
- Mój ojciec jest nie obliczalny. Powiedział, że jeszcze jeden taki wybryk i mnie wydziedziczy tym samym skazując na śmierć z ręki Voldemorta bla bla bla ! A potem jak powiedziałem, że nie będzie mną dyktował to rzucił we mnie Cruciatusem szczęśliwie chybił, ale rozbił jakiś wazon. - warknął Malfoy widząc oczekujące miny rodzeństwa. Hermiona prychnęła zniesmaczona.
- Dupek - powiedziała i zajęła się piwem kremowym - Słabe- Blaise zdziwiony a zarazem rozbawiony spojrzał na siostrę.
- No proszę jednak masz coś po mnie - zaśmiał się Zabini. Jego siostra zrobiła słodziutki uśmieszek.
- Uwaga idzie Wieprzlej i Potter - pokazał w strone dwóch Gryfonów, którzy wchodzili do knajpy za nimi szła Ginny i Francesscą. Hermione jednak mimowolnie zabolało to, że jej przyjaciółka nie zwraca na niej uwagi. Lecz zaraz jej humor się poprawił, bo zobaczyła blond czuprynę.
- Cześć wszystkim ! To Lawrence. Nie Draco nie Lwarence powinnieneś przeprosić, że przekręciłeś jej imię - uśmiechnięta Luna posadziła Lawrence obok Dracona a sama usiadła naprzeciwko Blaise'a. Lawrence nieśmiało kiwnęła ręką i bąknęła krótkie "cześć".
- Gdzie byliście rano ? Astoria z resztą wymyślały różne teorię a ja trzymałam się tej, że zaspaliście na śniadanie. - uśmiechnęła się Lovegood. Trójka Ślizgonów popatrzyła ponuro po sobie.
- Rosmeto jeszcze dwa na mój koszt - zawołała Hermiona. Ron odwrócił się w jej stronę dopiero teraz zdając sobie sprawę z jej istniena. To samo zrobił Harry. Wybraniec podszedł do Miony.
- Cześć Hermiono. Luna. Jak wam dzień mija ? - uśmiechnął się Harry. Hermiona też się uśmiechnęła.
- Dziękuje ci Harry. Bardzo dobrze. Widzę, że pogodziliście się z Weasley'em. - Miona popatrzyła w kierunku rudego chłopaka, który z chłodem na nią patrzył. Potter się uśmiechnął skinął w stronę Blaise'a, Draco i Lawrence i odszedł. Do Trzech Mioteł jak burza wpadła dwójka płomienno rudych chłopaków. Jeden miał zieloną koszulkę kontrastującą z jego włosami a drugi czarną.
- Miona ! Boże, dziewczyno, co to za towarzystwo ! - Fred się zaśmiał i pocałował dziewczynę w policzek. Draco się wyprostował.
- Fred możemy porozmawiać ? - zapytała chłopaka Hermiona.
- Jasne - uśmiechnął się promiennie Fred. Wyszli przed knajpę. Jesienny wiatr dawał we znaki. Hermiona opatuliła się szczelniej sweterkiem, ale nadal było jej zimno. Weasley widząc to dał jej swoją kurtkę.
- Dziękuje. Fred, bo wiesz ja jestem siostrą Blaise'a.
- Wiem Hermionko - tym zdziwił arystokratkę. Popatrzyła na niego.
- Nie jesteś zły, że cię okłamałam ? - z powątpieniem i żalem w głosie powiedziała Miona.
- Pewnie, że nie. Wiem, że nie mogłaś tego powiedzieć Snape ci kazał - uśmiechnął się jeden z bliźniaków.
- Z kąd to wiesz ? - buzia Hermiony zrobiła "o".
- Lunka nie umie trzymać języka za zębami a, poza tym Ron już zdąrzył nas uprzedzić, że jesteś cytuje : "brudną laską Malfoya, która służy Sam-Wiesz-Komu" - niezręcznie uśmiechnął się Fred. Herm z trudem powstrzymała chęć mordu na Ronie.
- Też tak sądzisz ? - mruknęła patrząc na buty. Chłopak złapał ją za podbródek i delikatnie uniósł głowę.
- Pewnie, że nie. Może i jestem w Zakonie Feniksa, ale wiem, że wy nie chcecie być śmierciożercami. To wasi starzy tego chcą. - patrząc w jej wielkie szmaragdowe oczy powiedział Fred.
- Oni też tego nie chcą - wymruczała speszona Hermiona.
- Może i nie, ale mogli się dołączyć do nas. Mogli być jak Andromeda - uśmiechnął się poraz wtóry Weasley.
- Może moglibyśmy się spotkać jutro ? Jako prefekt naczelny możesz wychodzić do Hogsmeade, kiedy tylko masz ochotę- puścił jej podbródek Fred.
- Jutro nie mogę Fred, ale może w poniedziałek ? Po lekcjach. - uśmiechnięta Hermi popatrzyła na chłopaka.
- No to jesteśmy umówieni - wyszczerzył zęby Fred. Objął ją w talii i mocno do siebie przytulił. Dziewczyna odwzajemniła uścisk i czule pocałowała go w policzek.
- Zawołać Georga ? - odwróciła się Hermiona.
- Jakbyś mogła - zaśmiał się Weasley. Miona wchodząc do pubu czuła, że lewituje. Dosłownie !
- George, Fredzio cie woła - uśmiechnęła się do rudzielca, który rozmawiał z Katie Bell.
- Nie wiesz czy wiesz Mionko, ale masz jego kurtkę - uśmiechnął się George.
- Oddaj mu ją proszę - zaczerwieniona Hermiona już zdjemowała kurtkę.
- Zatrzymaj. Pewnie chciałby żebyś ją zatrzymała - zadziwił Mione brat bliźniak Freda i ruszył ku drzwią. Drzwi nawet się nie domknęły a usłyszała jak Fred i George wrzeszczą "YEA" na cały regulator. Hermiona wróciła do stolika przy, którym siedział jej brat, Malfoy, Luna i Lawrence.
- Co on od ciebie chciał ? - zapytał Zabini.
- Nic Blaise. Czy jak Rudy to od razu wredny ? Bliźniaki są świetne - oburzyła się panna Zabini. Draco cicho westchnął tak, że usłyszała go tylko Lawrence siedząca obok niego.

- Wkurza mnie - szepnął Draco. - wkurza mnie to, że nawet nie zwraca na mnie uwagi. - Blaise przewrócił oczami.
- Wiesz dobrze, że nie byłeś dla niej miły. Nawet nie próbowałeś polubić starej Hermiony, chociaż była podobna do teraźniejszej - westchnął zrezygnowany Blaise. Malfoy wiercił się nie cierpliwie.
- I jeszcze ten Nott. Za kogo on się ma, żeby ją zapraszać do Hogmeade ?!
- Za jej przyjaciela Smoku.
- Diable nie przesadzaj. - musieli przerwać konwersacje.
- Ja też chce się dowiedzieć co takiego chiał od ciebie twój ojciec - Miona z trzema kuflami kremowego piwa usiadła obok Blaise'a.
- Nie o tym mówiliśmy kochana Mioneczko. - w tym momencie wzrok rodzeństwa padł na Malfoya. Zrezygnowany zaczął relacjonować cały incydent. Po chwili zobaczyli Lune i tą Lwarence czy jak jej tam.
-Cześć wszystkim ! To Lawrence. Nie Draco nie Lwarence powinnieneś przeprosić, że przekręciłeś jej imię. - jakby czytała mu w myślach Luna usadziła (Lawre... Lware... Lawresle ? Lwarence ? Nie ważne... ) obok Draco a sama zaczęła zpatrywać się w Blaise'a. Po chwili podszedł do nich Potter i grzecznie przywitał się z Luną i Mioną. Do niego kiwnął głową. Nie było mi dane spokojnie porozmawiać, bo do pubu jak z pioruna strzelił wpadli bliźniaki Weasley. Fred w podskokach ruszył do ich stolika.
-Miona ! Boże, dziewczyno, co to za towarzystwo! - zaśmiał się. Dracon spochmurniał, bo ten palant całował w policzek jego Hermionę.
- Fred możemy porozmawiać ? - z letargu wyrwał ją głos Herm. Dwójka wyszła.
- Jak myślicie będą razem ? Mi się zdaje, że do siebie pasują. Obydwoje temperamentni i zabawni na swój sposób - skomentowała Luna. Dracon odsuwał od siebie takie myśli.
- Luna nie mów mi, że moja jedyna siostrzyczka będzie z Gryfonem ! I to do tego rudym Weasleyem !- zaśmiał się Zabini.
- Draco wiedziałeś, że Lawrence uczyła się na początku w Domu Magii i Czarodziejstwa w Sietcie ? To mała wioska w Hiszpanii, gdzie naukę rozpoczyna się w wieku dziewięciu lat ! I tam przydzielają ich do jednej z dwunastu "casa". Dobrze to mówię Lawre ? - Lovegood najwyraźniej próbowała zeswatać dwójkę czarodzieji.
- Interesujące Luna - mruknął Malfoy. Do pubu weszła rozpromieniona Miona. Zamieniła parę słów z Georgem i usiadła uradowana przy stoliku.
- Co on od ciebie chciał ? - Blaise nie tracąc czasu na zbędne pogaduszki walnął prosto z mostu.
- Nic Blaise. Czy jak Rudy to od razu wredny ? - oburzyła się czarnowłosa dziewczyna. Popatrzyła na niego. Jego stalowoniebieskie tęczówki wykazywały tylko smutek. Głęboki smutek.
- Moim skromnym zdaniem ? Tak - zasmiał się brat Miony. Draco patrzył posępnie w strone drzwi. Nie wiedział co tam zaszło, ale po uradowanej minie Hermiony wnioskował, że coś zaszło.
- Lawrence słyszałam, że uczyłaś się w Hiszpanii ? - zagadnęła Lawre Hermiona.
- Tak. Byłam w "Drugim Casa". To po angielsku znaczy drugi dom. Czyli poziom zaawansowany praktycznie najlepszy. Jesteśmy "dziećmi" zwycięstwa. Primo Casa w sensie pierwszy dom to dzieci dostatku trzeci nowoczesności i tak dalej. To bardzo fajna szkoła, ale bardzo podzielona i dużo w niej czarodziejów. W zasadzie praktycznie każdy hiszpan jest czarodziejem u nas to mugole są mniejszością a Minsiterstwo Magii jest ważniejsze od króla I prezydenta mugoli - zaczęła tłumaczyć Lawrence.
- Umiesz mowić po hiszpańsku ? - zainteresował się Blaise.
- Un poco senior yo no estudio mucho - zaśmiała się ze swoim hiszpańskim akcentem Law. Wszyscy oprócz Hermiony patrzeli zdziwieni na dziewczyne.
- Powiedziala, że trochę chłopczę i, że nie uczy się dużo - wytłumaczyła Hermiona.
- Tu habla Español ?
(Mówisz po hiszpańsku ?)
- Un poco. Yo estudio en casa para mi padre.
(Trochę. Uczyłam się w domu z moimi rodzicami)
- Bien (Dobrze) - dziewczęta wymieniły się zdaniami.
- Wolę żebyście przeszły na angielski. - zaśmiał się Zabini.
- Mionko właściwie to, ile ty znasz językow ? - zapytała Luna.
- Sześć. Hiszpański, Niemiecki, Francuski, Włoski, Angielski i Polski. - uradowana Zabini wymianiała na palcach znane jej jezyki. Lawrence gwizdnęła wyrażając tym podziw Luna zrobiła jeszcze większe oczy a Blaise się zaśmial tylko Dracon siedział nie wzruszony na swoim miejscu, chociaż znajomość języków Miony go zadziwiła.
- No proszę mamy tłumacza na wycieczki. - zaśmiał się Zabini.
- Proponuje już iść, bo z trzynstej zrobiła się siedemnas...
- O boże
- Znowu ?
- Nie wierze ... - wszyscy spojrzeli na podchodzącego do nich Rona, którzy trzymał świeżego Proroka.

Lucjusz Malfoy zatrzymany. Brał udział w mordach na niewinnych mugolach dzisiaj między 13.30 a 16.30. Prawdopbodobnie przyczynił się do wielu zabójstw i zostanie zatrzymany pod tym zarzutem. Dzisiaj zginęło pięć mugoli.
Irena Flait, Franco Flait, Isabella Flait, Faith Noxe i Cotty Noxe.

- Brawo Malfoy twój ojciec w końcu dostał to, na co zasłużył - zaśmial się szyderczo Ron. Hermiona wstała.
- Spieprzaj z tąd rudy, bo jeszcze brudna laska Malfoya, która służy Sam-Wiesz-Komu się na ciebie wkurzy. - warknęła czarnowłosa. Ron zrobił wielkie oczy, a Draco wstał.
- Serio jesteś moją laską ? - zdziwiony Dracon patrzył na Mione.
- Nie Draco on tak o mnie mówi - przewrociła oczami Hermi.
- Kto ci to powiedział - Rudy chłopak patrzył na wściekłe rodzeństwo Zabinich i Malfoya, a także Lawrence i Lune.
- Nie ważne. Wiem to i tyle a teraz wypad - Herm pokazała ręką drzwi. Ron wściekły wyszedł.
- Współczuje Draco. Chodzcie musimy już iść do zobaczenia Luna. Lawrence. - Miona pociągnęła Malfoya i brata za ręce i poszli do Świnskiego Łba. Wzieli trochę proszku z torebki Hermiony i po kolei wchodzili do kominka mówiąc "Malfoy Manor". Kiedy Hermiona wyszła z kominka stanęła obok Blaise'a i poczekali na Draco. Ten ostatni otrzepał blond czuprynę z sadzy i pobiegł za rodzeństwem na dół. Przy wielkim stole siedziała Narcyza którą Bellatrix bez skutecznie pocieszała. Alexia parzyla herbatę Damien i Rudolf o czymś szeptem rozmawiali, a Greyback ostrzył sobie zęby siedząc obok Snape'a, Ressa i Pansy.
- Jesteście już. Słyszeliście, że trochę pokrzyżowały nam się plany. - zaczął ojciec Zabinich. Rudolf odwrócił się do nich.
- Tak niestety twój ojciec Draco został złapany i musimy go odbić albo coż czekać aż Czarny Pan coś zarządzi - Lestrange miał dziki błysk w oku.
- Draco - usłyszeli łamiący się głos Narcyzy.
- Cyziu nie przemęczaj się. Draconie zaprowadź matkę do łóżka i daj to - Bellatrix dała Malfoy'owi fiolkę i wskazała na Cyzię. Chłopak posłusznie dzwignął mame i zaprowadził na górę.
- Jak się bawiliście ? - zapytała po chwili Bellatrix.
- Dobrze ciociu - odpowiedziało chórem rodzeństwo.
- Rudolf Lestrange. Mąż twojej ciotki Hermiono - szatyn wstał i uścisnął dłoń Miony. - Tym samym twój wuj - Diabeł stał na środku patrząc na ojca.
- Tato dlaczego go złapali ? - zapytał po chwili Blaise. Damien popatrzył na syna przerażony.
- Sprzeczali się z Narcyzą o Dracona i w tym czasie Cyzia się teleportowała a on nie zdąrzył. - westchnął Zabini. Hermiona popatrzyła na ojca. Czyli to w połowie jej wina. Na dół zszedł Dracon. Bella podeszła do Alexii i o czymś zaczęły dyskutować, lecz Hermiona nie usłyszała.
- Gdzie Theo ? - zapytala po chwili Hermiona. Malfoy nie pozwolł, by żaden z dorosłych jej odpowiedział, bo pociągnął ją za rękę do korytarza. Było w, nim tak ciemno, że musiała dobrze się przyrzeć, by widzieć stalowobłekitne oczy Ślizgona.
- Co on ma czego ja nie mam - z bólem w głosie szepnął Draco przyciskając ją za nadgarstki do ściany.
- O kim ty mówisz Malfoy ?
- O Fredzie i o Nottcie o obydwóch czego ja nie mam co oni mają ?
- Fred jest czuły, miły, potrafi wybaczać, nie nazywa mnie przez pięć lat szlamą, a Nott jest zabawny, pomocny i przyjacielski ty nie masz żadnej z tych cech - syknęła wściekła Miona.
- Nawet mnie nie poznałaś - westchnął Draco.
- Bo nie chce ! Czy ty, gdybym przez pięć lat wyzywała cię od najgorszych byłbyś skłonny do polubienia mnie ? Wypłakałam całe dnie i noce przez ciebie. I to nie tylko, kiedy byłam tą starą szlamą Hermioną tylko jak byłam tą Hermioną Zabini. - warknęła.
- Dlaczego ? - zdziwiony chłopak rozluźnił uścisk co Miona wykorzystała i teraz to on stał plecami do ściany.
- Arogancja, ignorowanie, obojętność - wycedziła Hermiona.
- Tylko, że ja ...
- Nie tłumacz się, bo to ci... - niestety nie dokończyła, bo Draco pocałował ją w usta. Zachłannie i tak jakby chciał tego pocałunku od, kiedy skończył cztery lata. W zasadzie to tak było. Zdziwiona Miona nie wiedziała co robić. Podobało jej się to, bo musiała przyznać, że z Malfoya to niezły towar, ale ona nie była taka łatwa. Odsunęła się gwałtownie od chłopaka.
- Nie Malfoy. Może mi się podobasz, ale to niczego nie zmienia.
- To dużo zmienia Hermiono. Jak ktoś się komuś podoba, to znaczy, że chce z, nim być, że z czasem się w, nim zakocha.
- Albo go rzuci, bo stwierdzi, że to nie jest odpowiedni dla niej chłopak.
- Wolisz Weasley'a - warknął Draco.
- Słucham ?
- Wolisz Freda Weasley'a odemnie ? - Hermiona ledwo co nie podbiegla do Dracona i go mocno przytuliła. Tyle smutku było w jego słowach.
- Wolę - zgodziła się Hermiona. To była prawda. Wolała Freda od Dracona.
- Wiedziałem.
- Ale nie skreślaj siebie - uśmiechnęła się tajemniczo i jej zielone oczy zniknęły w srebrnych drzwiach. "Nie skreślaj siebie" pomyślał Draco. Czyli ma u niej szanse ! Czyli jest nadzieja ! Czyli jest, o co walczyć !

Następny post przewiduje na mniej więcej 12 maja przepraszam, że tak późno, ale sprawy szkolne. Geografia, Biologia,Angielski,Niemiecki i Hiszpański to dla mnie pewnego typu wyzwanie i chce jak najszybciej sie z tym wszystkim uporac a, wtedy wstawie posta :)

4 komentarze:

  1. Fajne, chociaż szkoda, że ona woli Freda. ;/ Lubisz Fremione ?? :D



    Zapraszam do siebie ►►►http://ask.fm/pojebanypsychopata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa... usuń weryfikację obrazkową bo to odstrasza od dodawania komentarzy ;/

      Usuń
  2. Genialny <3 Nie lubię Lucka...
    " Nie skreślaj siebie " Ahhhh te słowa są cudewne
    Weny

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział, ale masz błąd... Mówi się "Tu hablas" a habla jest w trzeciej osobie :D Musiałaś "połknąć" literkę :D

    imagination

    OdpowiedzUsuń