piątek, 24 maja 2013

Rozdział 19.

Jako, że się lekko nie wyrobiłam bo byłam w Warszawie, post trochę krótszy. Przepraszam tych co już chcą wielką miłość Dramione, ale mam inną wizje :) a poza tym widzę, że jak postraszyłam to od razu więcej komentarzy :D dedykacja dla wszystkich <3 Następny rozdział najprawdopodobniej w środę/czwartek! 

Hermiona stała przed wielkim posągiem kruka. Zaczepiła tą rudą pokrakę jakieś dwadzieścia minut temu. W końcu z wielkiego posągu wyszła Luna w towarzystwie jakieś szatynki i lekko nieobecnej Lawrence. Jednak kiedy szatynka spojrzała na Hermione, w jej oczach zabłysły czerwone ogniki. Zdziwiona Zabini spojrzała na Pansy, która też zauważyła ten błysk. 
- A ty to ? - w końcu ciszę przerwała kruczoczarna arystokratka. 
- Kathlyn. Kathlyn Droosen, ale zazwyczaj mówią na mnie Lyn bądź Kath - uśmiechnęła się nie pewnie Lyn. Parkinson z ukosa spojrzała na Krukonke, ale się nie odezwała. 
- No to co idziemy na kolacje ? - uśmiechnięta od ucha do ucha Herm machnęła ręką w strone Wielkiej Sali. 
- Taaa - mruknęły wszystkie dziewczyny. 

Draco siedział i uśmiechał się do siebie. Przytuliła go z własnej nie przymuszonej woli ! Czuł że lata na skrzydłach miłości. 
- Kochaś rusz dupsko idziemy jeść - do dormitorium wszedł Blaise Zabini, pewien ciemnoskóry chłopak, drugi najprzystojniejszy Ślizgon, brat Hermiony Alexi Zabini. 
- Już idę - Draco wstał i ruszył za przyjacielem. Przy drzwiach stała grupka dziewczyn. Na pozór normalna, jednak jedna dziewczyna, której perlisty śmiech unosił się w powietrzu, zostawiając słodki zapach, zwracała uwagę. Jej piękne czarne jak smoła włosy spokojnie leżały na ramionach, a wesołe zielone oczy, migały beztrosko. Nagle ten blask znikł, a dziewczyna zamarła. Niestety nie tylko ona. 

Jak to możliwe że znowu się przemieniłam ja pytam ?! Zawsze się kontrolowałam, a teraz widzę jak Malfoy patrzy na nią i od razu staje się tym kim się staje?! Patrzę przerażona na Lyn i Lunę, które równie zdziwione patrzą na mnie.
- Lawrence cholera mówiłam ci że musisz go sobie odpuścić - warknęła na mnie Kath. W głębi mojej skalanej przekleństwem duszy wiedziałam, że ma racje, ale nie mogłam go odpuścić. Jego piękne platynowe włosy były za idealne, sylwetka zbyt perfekcyjna. Spojrzałam na niego. Podszedł do Hermiony złapał ją za ręke i pociągnął do Wielkiej Sali. Dlaczego on mi to robił. Głupie Fatum. Matko, ojcze to wy mi to robicie ?! Przecież byłam posłuszna i dobra! Dlaczego to się dzieje. Poczułam po raz kolejny w dniu dzisiejszym mrowienie przechodzące po całym ciele i z czarnej mgły znowu przeistoczyłam się w siebie.
- Lawrence co to było ? - Blaise Zabini stał przy Lunie trzymając ją w pasie i odciągając jak najdalej odemnie.
- Bo ja... - zawachałam się, ale stwierdziłam, że to nie ma sensu i pobiegłam w stronę gabinetu Dumbledora. Głupia ja przecież nie znam hasła ! Szczęście, że Sprout tu idzie.
- Przepraszam jakie jest hasło do gabinetu profesora Dumbledora, to bardzo ważne - zaczepiłam profesorkę.
- Pałeczki kuleczki - uśmiechnęła się do mnie kobieta i poszła dalej. Odwrócilam sie do posągu gargulca.
- Pałeczki kuleczki - pewnie wypowiedziałam hasło. Przedemną ukazały się schody, po których wspięłam się na górę. Zapukałam do drzwi.
- Proszę
- Dzień dobry dyrektorze. Chciałabym coś profesorowi powiedzieć.
- Mów dziecko drogie 
- Ja... Ja jestem Fatum... To przez moją matkę... Przestałam to kontrolować, a nie chce by inni się o tym dowiedzieli. Jeżeli ktoś mnie zobaczy mogę się wściec i go prześladywać - Drops patrzył na mnie zaciekawiony.
- Umiesz się przeistaczać ?
- Tak umiem - wyśiliłam się i poczułam dreszcze, a zamiast rąk robaczyłam czarną mgłę. Albus zdumiony spojrzał na moje wcielenie Fatum. 
- Ciekawe zjawisko panno Martinez - mruknął Dumbledore. Znów przeistoczyłam się w człowieka. To takie denerwujące! Profesor patrzył na mnie i po chwili podszedł do tacy, na której powierzchni pływała srebrna maź. Jednym końcem różdżki wyciągnął srebrną nić. 
- Idź dziecko. Jeszcze cie zawołam - poważnie spojrzał na mnie i pokazał drzwi. Wyszłam i chwile stałam przed posągiem. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.

-Porąbało cię Malfoy ?! - wściekła Hermiona patrzyła na chłopaka, który nadal trzymając ją za rękę prowadził dziewczynę do stołu Ślizgonów. Zabini widziała wiele zawiedzionych lub wściekłych twarzy. Nott, Ress, Greengrass i Weasley. Usiadła cicho obok platynowego chłopca i spojrzała z ukosa na Astorie. 
- Hermiona... - usłyszała za sobą głos Theo.
- Mmm... Tak ? - odwróciła się uśmiechnięta. 
- Możesz na chwile ze mną pójść ? - Hermiona skinęła głową i ruszyła za Nottem. Malfoy wściekły zaczął kręcić się na ławce. Znowu pozwolił żeby poszła z nim. 

Zabini szła zaciekawiona za Nottem. Ciekawe co jej chciał powiedzieć, a może pokazać? Zatrzymali się przy pomniku Merlina, który stał zaraz przy tylnym wyjściu ze szkoły.
- Hermiona...wiem że jesteś z Malfoyem, ale muszę ci powiedzieć bo inaczej eksploduje! Kocham cię Hermi i nie wiem dlaczego nie mogłem sobie tego uświadomić wcześniej. Przepraszam cię i prosze nie mów Malfoyowi ze ci to powiedzialem. - przez cały swój monolog Theo nie patrzył na Zabini.
- Nie jestem z Malfoyem, ale też nie chce być z nikim innym Theo. Nie te czasy żeby zajmować się miłością. Przepraszam. - odwróciła się oszołomiona na pięcie lecz nie dane jej było uciec za daleko.
- Wybierasz się gdzieś? - usłyszała zimny głos za plecami. Sparaliżowało ją. Umiał użyć zaklęć niewybaczalnych i za pewne tym razem też z tego skorzysta.
- Nie spodziewałaś się mnie? Zróbmy tak. Ty będziesz ze mną chodzić, ja cię nie zabije- lodowaty głos przy uchu sprawił że nogi zaczęły niebezpecznie wiodczeć.
- Dobrze - przełknęła śline i odwróciła się twarzą do napastnika.
- No to świetnie! - warknął i wpił się wulgarnie w jej usta.

- Świetnie - mruknął Nott. David już dawno zaczął go wypytywać co mu się stało, ale nie powiedział przyjacielowi prawdy. Nie mógł jednak powstrzymać wrażenia że Hermiona nie była bezpieczna. Wyparowała z holu i słyszał jej delikatne stukanie butów. Lecz dołączyły do nich jeszcze inne, cięższe, na pewno męskie. 
- Theo! Theo! - z zamyślenia wyrwał go Ress. - Ja dzisiaj z tobą chłopie nie wytrzymam... - westchnął David i poszedł przodem. Nott zobaczył Malfoya. Stał wściekły i zmartwiony zarazem. Theo od niechcenia stanął tak żeby słyszeć wszystko o czym dyskutują Blaise i Draco.
- A jak coś jej się stało? Nie była na eliksirach. - szepnął Malfoy.
- Przecież wiesz że Hermiona to silna dziewczyna.
- Może i ta...idzie!- w tej chwili do holu wpadła potargana Hermiona. Wzięła za ręke brata i zaprowadziła go do pustej klasy.
- Blasie pomocy! - załamała się Hermiona. Brat po patrzył na niwą zdziwiony.
- W czym? 
- On chciał mnie zgwałcić rozumiesz! Gdyby nie to że Snape tamtędy przechodził i go wystraszył to pewnie aktualnie czułabym się najbardziej poniżoną dziewczyną w szkole! - zaczeła szlochać dziewczyna. Zabini przyciągnął ją do siebie i zaczął głaskać po głowie.
- Kto?
- Kazał...
- Kto!
- Ron Weasley...

7 komentarzy:

  1. O boże !!! Merlinie, Slazarze i nie wiem kto jeszcze miejcie Hermionę w opiece !!! RON TYM RAZEM SERIO NIE ŻYJESZ¡¡¡
    Super notka
    Weny

    OdpowiedzUsuń
  2. awwwwwwww <3 <3 <3 Superr <3 <3 już widzę co się będzie działo między Blaisem a Ronem :3 :D Buhahahh :D Szkoda, że taka krótka ;__; No cóż czekam na kolejną notkę i WENY ;*
    zapraszam też do mnie :3 http://dramiona-na-zawsze-razem.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super notka ;)
    Weny !
    Zapraszam do sb ;)
    http://cale-zycie-z-toba.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej!
    Nominowałyśmy Twojego bloga do Libster Award :)
    Więcej informacji na: http://mag-hogwarckie-zycie.blogspot.com/p/libster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku... RON IDIOTO JAK CIĘ DORWĘ TO NAWET TO, ŻE JESTEŚ RUDY CI NIE POMOŻE! Biedna Hermiona ;_; i grrr.. jak mogłaś skończyć w takim momencie? Teraz będzie mnie zżerać ciekawość! Nie mogę się odczekać następnego rozdziału :)

    Pozdrawiam i życzę weny oraz zapraszam do siebie.


    wspomnienia-sa-kluczem-do-tajemnic.blogspot.com


    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytalam dzis twojego bloga i jestem zachwycona :) Hermiona Zabini - mmmm *.* milosc z piaskownicy - cudo! Za to ron, ta imitacja Gryfona, o mozdzku gumochlona jest koszmarna :/ Mam ochote go obrzucic wszystkimi znanymi sobie klatwami, przeglodzic (to dla niego ogromna kara) a potem wtracic do Azkabanu! Jest tak parszywy, ze grrr ;/ Niech Cie Morgana broni, przed wieksza iloscia takich 'cierpien' dla Hermiony!
    Luna & Blaise - nie spotkalam jeszcze takiego polaczenia, ale robi sie ciekawie :) Uwielbiam te postacie, wiec ciesze sie, ze ktos ich sparowal. A wlasnie: plus za opiekunczosc Diabelka i jego zarciki <3
    Dodaje Cie do polecanych :) Nie moge sie doczekac kolejnej notki.
    Pozdrawiam i zapraszam na historia-hermiony-riddle.blogspot.com
    Florence

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział! :) czytam od niedawna :D Ale tak mi się spodobało, że o matko :) Naprawdę to jest ekstra :) Spodobał mi się parring Blaise i Luny :D Nowość :D

    Jak będziesz miała czas to zajrzyj do mnie, może ci się coś tam spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń