piątek, 24 maja 2013

Rozdział 18.

Zła Lenobia tak ? Nie. Jestem lekko zawiedziona. Czekałam na jakąś wiadomość od was z zapytaniem kiedy nowy rozdział. Nie doczekałam się. Cóż jak to już mówiłam pewnej blogerce pisz dla siebie. Ja piszę właśnie dla siebie, ale dzięki wam jest mi tak bardzo miło i mam chęć jednak pisania dla was a nie dla siebie. Jednak chyba nie dajecie mi wyboru, bo jak patrze na inne blogi to przy 18 rozdziale mają 20 komentarzy, a ja mam 6 co i tak jest moim życiowym rekordem <3
To dla Alicji mojej jedynej stałej czytelniczce która jest ze mną od początku.
DEDYKACJA DLA CIEBIE ALICJA <3

Zgarnęła porozrzucane książki z blatu, dopięła szatę i wyparowała z dormitorium. Po drodze spotkała dużo swoich znajomych. Nie, nie mogła ich nazwać przyjaciółmi, byli zbyt kłamliwi zbyt źli. Czasem tęskniła za dawnym życiem z najlepszymi przyjaciółmi. Przesiadywanie w Pokoju Wspólnym było zawsze wielką uciechą. Teraz jest tam ponuro. Wiedziała o tym nawet tam nie przebywając. Z zamyślenia wyrwał ją głuchy brzdęk. Spojrzała w dół. Coś srebrnego na równe srebrnym łańcuszku leżało u jej stóp. Podniosła zgubę i przyjrzała jej się dokładnie. Na srebrnym sercu wygenerowane były... jej inicjały.
G.W.
Rozejrzała się po korytarzu na którym stała, ale nikogo nie zauważyła więc założyła wisiorek i ruszyła na lekcje z Slughornem.

- Lepiej ci już ? - Blaise ciągle wypytywał Mionke o jej samopoczucie.
- A jaka odpowiedź cię zadowoli ? - uśmiechnęła się zmeczenie do brata.
- Że dobrze. 
- Po pierwsze nie zaczyna się zdania od "że" a po drugie już setny raz mówię ci że dobrze. - przewróciła oczami arystokratka. Zabini tylko prychnął. Do Wielkiej Sali wparowała ruda czupryna. Ginny Weasley uśmiechnięta od ucha do ucha usiadła przy stole Gryfonów i od razu rozpoczęła żywą konwersacje z Francesską. Pokazała na wisiorek. Srebro biło na kilometr natomiast tylko ta osoba która wiedziała że do srebra najbardziej pasuje zieleń zauważyłaby że inicjały są ułożone z szmaragdowych kryształków.
- Od kogo Ginny Weasley dostała wisiorek z barwami Slytherinu. - zapytała Zabini. Pansy spojrzała na rudowłosą i szczerze się zdziwiła.
- Nie wiem. Może jakiś matoł się w niej zakochał. Nie dziwiłabym się w końcu Blasie też do niej wzdychał w piątej klasie - zachichotała Parkinson.
- Nie wzdychałem Parkinson. - warknął Zabini po czym spojrzał na wisiorek.
- Ewidentnie Ślizgoński - skwitował. 
- Cześć wszystkim - do stołu dosiadł się Draco. Był jeszcze bledszy niż zwykle a jego oczy przypominały dwie śliwki. 
- Co ci jest.? - zapytała Hermiona. Malfoy popatrzył na nią zdziwiony.
- O co chodzi ? - zapytał mieszając cukier w kawie. 
- Widziałeś się w lustrze ? Kiedy ty ostatnio spałeś ? 
- Jakieś pięć dni temu - mruknął Dracon. Herm tylko spojrzała na brata i zajęła się tostem.

-Dobrze kochane dzieci, dziś poznamy tajemną sztukę ważenia vitaserum- profesor Slughorn chodził obok swojego biurka a jego wielki brzuch zawadzał czasem o kant blatu. Wszyscy bardzo się ucieszyli że będą ważyć vitasterum. Hermiona z wyższością spojrzała na dwójkę Gryfonów, założyła ręce na piersi i nogę na nogę. Blasie śmiał się pod nosem z Rona który pisnął przerażony na widok wyczarowanego przez arystokratę pająka. Tylko jeden blondyn siedział i pusto patrzył przed siebie. 
- Draconie czy coś ci dolega ?- zapytał Horacy z troską patrząc na Ślizgona.
- Nie - warknął Malfoy. Slughorn westchnął zrezygnowany. Hermiona zdziwiona po patrzyła na Draco. Musiała z nim porozmawiać. Gdy Horacy oznajmił koniec lekcji, Draco wybiegł jako pierwszy lecz Miona go dogoniła.
- Co ci się stało ? - zapytała kładąc mu ręke na ramieniu. Malfoy obrócił się do niej twarzą i westchnął. Rozejrzał się po korytarzu. Grupka Puchonów z drugich klas przechodziła do sali od Transumutacji, Krukoni z czwartego roku kierowali się do sali od Eliksirów, a kilkoro Ślizgonów z pierwszego roku biegało do okoła. Draco pociągnął Hermione za ręke. Wyprowadził ją na błonia i zaprowadził pod drzewo najbardziej oddalone od wejścia.
- Ale mamy Obrone - zająkała Miona, ale odpowiedzi nie otrzymała. Usiedli pod konarem. Herm z wyczekiwaniem po patrzyła na Malfoya.
- To przez to zadanie. Nie mogę tego robić. Po za tym muszę zabić Dumbledora kiedy on chce mi pomóc ! Wie też że muszę to zrobić. I do tego Bellatrix. Ciągle na mnie naskakuje. - warknął Draco. Hermiona spojrzała na niego z troską. Był taki śmieszny jak się złościł. Jego włosy roztrzepane do tego targane przez wiatr pięknie lśniły w przebijających się promoeniach słońca. Mieli zimę, a Miona w ogóle nie odczuwała zimna.
- Nie bój się Draco. Nie będziesz musiał tego robić - uśmiechnęła się Zabini. Malfoy zdziwiony spojrzał na towarzyszkę. Kruczoczarne włosy latały na wietrze, a piękne wielkie zielone oczy z troską i współczuciem patrzyły na Draco. "Nie przekreślaj siebie" te piękne słowa ciągle dzwoniły mu w uszach. Nie powiedział jednak głównego powodu jego bezsenności, a była nim ona. Widział jak zasypia, śniła mu się po nocach, a każdy sen ukazywał jej śmierć. Nie uważał na lekcjach i nie słuchał znajomych. Teraz w końcu zaśnie. Przynajmniej miał nadzieje.
Zabini po patrzyła po swoim dormitorium.
- Chcesz ze mną mieszkać ? - wypaliła nagle Herm. Pan zdziwiona oderwała się od lektury.
- W sensie że tu ? - przejchała wzrokiem po pokoju.
- Tu
- Tylko czekałam az sie zapytasz ! Miałam dość Greengrassek- zaśmiała się Pansy. Hermiona zaśmiała się i wyszła z dormitorium a za nią wypadła Parkinson.
- Cześć kochane dziewczynki - przed nimi wyrósł Blasie. Herm po patrzyła na brata i przytuliła się do niego. 
- Jutro...jutro też tam idziemy ? - zapytała Miona ?
- Musimy Hermionko. Nie bój się zebrania już nie będą takie długie.
- Gdzie Draco - rozejrzała się po Pokoju Wspólnym, lecz nie zauważyła platynowej czupryny arystokraty.
- Siedzi w dormitorium i uśmiecha się do siebie jak głupi. - zaśmiał się Zabini i poruszył brwiami w strone siostry która szturnchnęła go w bok. 
-Chodź Pansy idziemy do Luny. - z satysfakcją spojrzała na brata ktory wściekły na nią po patrzył. 

Lawrence wściekła chodziła po dormitorium. Hermiona zabrała jej Dracona ! Widziała jak byli razem na błoniach, jak na siebie patrzyli, jak się przytulili ! Musiała coś z tym zrobić. Myśl Law ! I jeszcze jej durni rodzice. Ciekawe co by zrobili gdyby się dowiedzieli kim ona jest.
-Lawrence jesteś zła. Co się stało ? - do pokoju weszła Luna z Lyn. Law uspokoiła się natychmiast. Po patrzyła na Kath, która z dziwną wrogością na nią patrzyła i na Lunę, która lekko przestraszona patrzyła w jej stronę.
- Mi nic nie jest. Lepiej powiedzcie co wam się do cholery stało, że stoicie jak słupy soli i patrzycie na mnie jak na zjawisko - warknęła Lawrence.
-Kiedy ostatnio widziałaś się w lustrze ? - Lyn jeszcze bardziej pogłębiła swój podejrzany wzrok.
- Nie wiem, a po za tym skończcie już z tymi zagadkami. Wychodzę ! - chciała ominąć dziewczyny lecz Luna próbowała ją wziąć za nadgarstek. W chwili kiedy blondynka miała złapać dłoń dziewczyny, poczuła zimno rozchodzące się po całym ciele i tak na prawdę nic nie złapała. Przestraszona cofnęła ręke.
- Chwilunia... o Merlinie za co ?! - Lawrence pobiegła do łazienki i spojrzała na swoje odbicie. Tak jak myślała jej kasztanowe włosy zamieniły się w czarną mgłę, oczy były całe czarne a zamiast ciała miała tylko czarny zarys.
- To ja jestem cholernym Fatum ! Fatum nie ściga Fatum  ! - wrzasnęła. Wypadła z łazienki. Obie dziewczyny siedziały na łóżku Luny. Blondynka z przestraszonym wzrokiem skubała końcówki włosów, a szatynka myślała intensywnie. Kiedy Lawrence wpadła do dormitorium oby dwie odwróciły się do niej.
- Kim ty do cholery jesteś ?! - syknęła Lyn.
- Jak chcecie to mogę wam powiedzieć. Przysięgam jednak na moją przeklętą klątwę, że jeśli któraś z was powie choć słowo, że jestem tym kim jestem, osobiście będę ją prześladować w tej postaci. - Luna i Kath pokiwały energicznie głowami.
- To stało się jak miałam siedem lat. Nie byłam w żadnej pieprzonej Hiszpanii. Nawet nie wiem czy jest taka wieś jak Sietta. No więc miałam siedem lat. Już wcześniej przejawiała się u mnie zdolność magiczna. W zasadzie mój starszy brat Nico uczył mnie czarować. Nie mogli mi nic zrobić bo byłam za mała. Moja moc magiczna była bardzo duża. Kiedy skończyłam osiem lat umiałam już czarować na poziomie trzeciego roku. Wtedy moja mama się wygłupiła. Brała udział w pojedynku na śmierć i życie. Jej sekundantem był oczywiście tata, ale w całym tym zamieszaniu chodziło tylko o zabójstwo taty. Cóż, a jeżeli nie jest się Harrym Potterem lub Same-Wiecie-Kim to w pojedynkę na trójkę się nie wygra. I tata zmarł. Jego duch powrócił jednak w postaci Fatum. Wiecie co to Fatum ? - dziewczęta pokiwały głowami na znak przeczenia - to starożytny duch rzymski i jest personifikacją nieszczęścia i zguby. Coś takiego jak zły los. Jednak nie tylko nasza głupia matka została omamiona przez Fatum taty. Ja i Nico również zostaliśmy obciążeni jakimiś frajerskimi cechami. Ja na przykład mogę przybierać dokładny wygląd Fatum. Właściwie to mogę nim być. Nico może rozmawiać z duchami i z Fatum. Jednak jego mowa do duchów jest zgubna dla zwykłych śmiertelników. No, a mama tak samo jak tata została zamordowana i teraz grasuje po kuchni jako Fatum. - uśmiechnęła się Law. Jednak z perspektywy dziewczyn jakaś grubsza czarna fala uniosła się lekko do góry. Lunka już nie wyglądała na taką przestraszoną, ale Lyn nadal patrzyła na Lawrence jak na wroga.
- Czemu tak na mnie patrzysz Lyn ? - spojrzała z po wątpieniem na Kath.
- Wcześniej się nie zmieniałaś. Musisz odpuścić Dracona bo on woli Hermione Zabini i ty to wiesz dla tego nie kontrolujesz przemiany. Na prawdę rozsądne - ostatnimi słowami zadrwiła.
- Skąd wiesz - Lawrence zachmurzyła się i spojrzała na panne Lovegood.
- Ja jej nie mówiłam ! - od razu pisnęła Luna.
- Sama się domyśliłam. Nie po to mnie wzięli do Ravenclaw, żebym była głupia jak, przepraszam wszystkich Puchonów, jak Hufflepuffe. - przewróciła oczami Kathlyn.
- Nie odpuszczę
- Odpuścisz Law. Inaczej wszyscy się dowiedzą, że jesteś Fatum. Tego chcesz ?
- Nie.
- No widzisz. De facto możesz jeszcze chwilkę poczekać i sprawdzić czy to tylko przelotne zauroczenie czy miłość.
- Kocham cię Lyn co ja bym bez ciebie zrobiła.
- I vice versa - uśmiechnęła się Kathlyn. Wszystkie trzy podskoczyły na łóżkach gdy coś huknęło za drzwiami.
 - Mój boże ktoś nas podsłuchiwał. Muliffliato trzeba było rzucić ! - do dormitorium wleciała ruda czupryna. -Cześć wam. Jestem Flora. Może kiedyś mnie widziałyście w Pokoju Wspólnym. Ja... - i wtedy dostrzegła Fatum. - Co to ? - zrobiła wielkie oczy.
- Nic. Złudzenie optyczne robimy doświadczenie i jak widać działa - Luna szybko wymyśliła wymówkę. Flora z powątpiewaniem spojrzała na Lawrence.
- Chciałam wam coś przekazać. Od czwórki Ślizgonów. Wiem, że jeden z nich to ten przystojny arystokrata Malfoy, a drugi to Zabini z siostrą. Jest jeszcze taka dziewczyna co jak mops wygląda. Czekają przed krukiem. - i wypadła z dormitorium.
- To ona. - mruknęły zgodnie Trzy L.

14 komentarzy:

  1. Zapraszam na kolejny rozdział http://prawdziwahistoriadramione.blogspot.com/2013/05/rozdzial-xviii.html Czekam na twoją opinię ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny blog. Piszesz ciekawą historię i nie mogę się doczekać nexta :) Życzę Ci dużo weny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej dla mnie ? Cieplutko na sercu mi się zrobiło. Ostatnio miałam problemy z internetem i dlatego nie pytałam... tak to byś miała już jakiś spam ;) Lyn- bardzo mądra osóbka, nie każdy Krukon by się domyślił
    Law- mam mimo wszystko złe przeczucia
    A Luna no to wiadomo, świetna postać, która jak widać trochę podrosła i zmądrzała.
    Biedny Draco... Ale teraz po rozmowie może w końcu zaśnie.
    Bardzo fajna notka ;) Czekam na next <3
    Weny
    Alicja- od początku do końca <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre przeczucie Ala :3 Law nie bedzie grzecznym Fatum :) dziękuje ci bardzo że zawsze komentujesz <3

      Usuń
  4. Fajny rozdział <3 ale mało w nim było Dramione ;__; <3 :D Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością *.* <3
    WENY ;*
    PS zapraszam też do mnie :3http://dramiona-na-zawsze-razem.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział zajebisty!!! Czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  6. fajnie fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. naprawdę ciekawy blog ;d weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  8. uwielbiam motyw Draco i Mionki <3 pięknie wprost :>

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę ci przyznać że takie pomysły też bym chciała mieć. Rozdział ciekawy i wciągający. zapraszam do mnie na http://do-samego-konca-z-toba.blog.pl/ :P

    OdpowiedzUsuń
  10. No to kiedy nowa notka ??? ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Robi sie i mam nadzieje że naj później w piątek :) ale może wcześniej mi się uda ;3

    OdpowiedzUsuń
  12. Łoo nieźle :) Zaciekawiłaś mnie :D Jeżeli chcesz to wpadnij na mojego bloga, dopiero zaczęłam, dodała dziś prolog, ale jutro powinien ukazać się pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że mogę liczyć na Twoje zainteresowanie :) http://www.dramione-w-poszukiwaniu-milosci.blogspot.com/ Pozdrawiam i życzę dużo weny ;)

    OdpowiedzUsuń