czwartek, 9 maja 2013

Rozdział 16. - Miłość

MUAHAHAHAHAHAHAHAHAHA ale będziecie zdziwieni :] zła Leno zła ! MUAHAHAHAHAHAHAHA odbija mi lekko ale to tylko przez Marysię, która może nie komentuje, ale wasze wiernie czyta i za to ją kocham no, a po za tym jest moją Queen Sister jak to raczymy siebie nazywać :) rozdział trochę krótszy ale i tak cieszcie się ze mam pomysly i dodaje szybko :) oczywiscie jak jestescie ciekawi to fragment piosenki (niemieckiej) to piosenka Rammstein-Ohne Dich i na prawdę warta wysłuchania bo jest świetna !
Z dedykacją dla Mojej Queen Sister Marysii <3

Ohne dich kann ich nicht sein - ohne dich
Mit dir bin ich auch allein - ohne dich
Ohne dich zähl ich die Stunden - ohne dich
Mit dir stehen die Sekunden - lohne nicht

Hermiona padła na łóżko. Po co było jej całowanie się z Malfoy'em ?! Mogła od razu odskoczyć, ale pewnie musiała pomyśleć jakie on ma piękne stalowe oczy i cudne platynowe włosy. Dała mu nadzieje, głupią nadzieje ! Wcale nie zamierzała z nim być. Przypomniała sobie piosenkę jednej z mugolskich kapel rockowych

Love, love me do.
You know I love you,
I'll always be true,
So please, love me do.
Who, love me do.

Chyba idealnie nadawała się do Malfoy'a. Miała już wizję Draco mającego jak to mówiła "czarny hełm" na głowie i śpiewającego ten kawałek.
- Głupia - powiedziała do siebie, ale minowolnie się zaśmiała. Sporzała na zegarek, który wskazywał osiemnastą. Postanowiła napisać do Grangerów.

Drodzy (do nie dawna) mamo i tato !
Piszę do was ponieważ chciałabym wam coś przekazać.
Po pierwsze jestem okropnie wkurzona na to, że nie powiedzieliście mi o moim prawdziwym pochodzeniu.
Po drugie moja prawdziwa rodzina mnie znalazła i od teraz jestem Hermiona Alexia Zabini. Bardzo wam dziękuję za wychowanie mnie i kochanie jak własną córkę.
Z całusami i wyrazami szacunku
Hermiona Alexia Zabini.

Po patrzyła na list i stwierdziła, że nie jest taki zły. Włożyła go do koperty i przywołała sówkę siedzącą na oknie.
- Jak ci na imię ? - sówka dziobkiem popukała w plakietkę na szyi.
- Floren. Bardzo ładnę imię. Leć do Jane i Johna Grangerów. - puściła rudą płomykówkę i postanowiła zejść na kolację. Przy stole siedziała tak jak wcześniej Bellatrix, Rudolf, Damien i Alexia, ale nie było Greybacka i Snape'a.
- Witaj Hermiono. Chcesz trochę indyka czy możę sałatkę z kurczakiem ? - Mionka poprosiła o sałatkę i zaczęła powoli przerzuwać danie. Do jadalni wpadł Blaise i Malfoy, a za nimi Nott z Ressem. Tylko Pansy nie było widać. Brat Miony usiadł obok niej i usadowił obok siebie Dracona.
- Mniam ! Indyk ! - pogłaskał się po brzuchu Blaise i rzucił się na jedzenie. Alexia pokiwała tylko głową. Hermiona zauważyła, ze Theo często jej się przygląda więc uśmiechnęła się do chłopaka który obok niej siedział. Na dół wpadła potargana Pansy.
- Przepraszam wszystkich najmocniej ale Dafne mnie zagadała - usiadła obok Goyla i zaczęła nakładać indyka. Nie zwracając uwagi na otoczenie zaczęła jeść. Wszyscy unieśli brwi ale po chwili zajeli się swoimi daniami. Hermiona wygrzebała już cała zieleninen i w naczynku pozostał tylko kurczak.
- Jesteś wegetarianką Hermiono ? - widząc co zobaczyła jej córka Alexia zapytała Miony.
- Tak. Nie róbice problemu z tego jak widzicie umiem sobie poradzić - uśmiechnęła się Hermionka wstała od stołu grzecznie podziękowała i wpadła do pokoju. Wzięła jeden z opasłych tomów w biblioteczce i zagłębiła się w "Czarna Magia jej dobre i złe strony" po chwili ktoś zapukał cicho do drzwi. Pansy Parkinson ubrana w miniowkę która sięgała jej do 1/4 uda i w bluzeczce na ramionczkach o wielkim dekoldzie patrzyła na Mione.
- Mogę ?
- Jak chcesz ... - Mionka nie dała po sobie rozpoznać zdziwienia. Pansy zamknęła drzwi i usiadła obok Herm.
- Moge ci w czyms pomóc ? - po chwili ciszy Zabini w końcu się odezwała.
- Stwierdziłam że mogłybyśmy się zaprzyjaźnić. Ty pokazałabyś mi jak się fajnie ubierać ja przyzwyczaiłabym cię do zwyczajów Ślizgonek. Nie chce toczyć spór o Draco bo i tak wiem że nie wygram. - tym Ślizgonka mocno zaskoczyła Hermione.
- Na prawdę ?
- Serio. Czysta intencja. Wiem że ciebie nie można okłamać ty znasz się na leglimencji praktycznie tak dobrze jak Sama-Wiesz-Kto. - Pansy nadal nie potrafiła wymówić imienia Voldemorta.
- Pansy czemu ty się boisz mówić jego prawdziwego imienia ? Przecież Voldemort sieje postrach tylko w Zakonie i u mugoli i szlam. - westchnęła Mionka. Parkinson wzruszyła ramionami.
- Chodź Parkinson wybierzemy ci coś ładnego. Masz kase ?
- Jasne !
- To zapraszam na zakupy - dziewczyny wybiegły z pokoju.
- Mamo możemy iść na zakupy ? Do Londynu ? - Miona zrobiła wielkie oczy. Blaise z rozbawieniem a zarazem zdziwieniem patrzył na dziewczyny.
- Jasne że możecie. Bello teleportujesz się z nimi ? - Alexia uśmiechnęla się do dziewczynek. Bellatrix wstała z uśmiechem na ustach i wyprowadziła dziewczynki na dwór.
- Mi też możecie coś kupić - zachichotała jak nastolatka. Herm szeroko uśmiechnęła się do ciotki. Gdy teleportowały się do centrum Londynu Bella uśmiechnela się.
- Będe po was o północy - i zniknęła. Dziewczęta zaczęły iść w strone parku. Słońce prawie zachodziło więc było jeszcze jasno. W parku zachaczyły o budkę z lodami i kupiły sobie po gałce. Zaraz potem za drzew wyłoniła się Galeria Handlowa więc Pans i Hermi pobiegły zadowolone w stronę budynku.
- Nie sądziłam że jesteś taka fajna - wchodząc do Centrum powiedziała Pansy.
- Ja też - zaśmiała się Zabini i razem wkroczyły do Galerii. Pokupowały tyle ciuchów, że bały się że tego nie pomieszczą. Usiadły w kawiarence.
- Dzień dobry podać coś ? - kelnerka najwyraźniej zmęczona patrzyła na dziewczyny.
- Poproszę mrożoną latte - Miona uśmiechnęła się do kobiety. Pan tylko zrobiła wielkie oczy i poprosiła o to samo.
- Astoria cię nie nawidzi. - po chwili powiedziała Pansy. Herm przewróciła oczami.
- Wiem o tym. Nie przejmuje się takimi dziewczynami. - zaśmiała się Miona. Kelnerka podała im kawy. Przez chwile siedziały w ciszy pijąc napój.
- Dobra za godzine będzie Bella, a ja wyczaiłam świetną koszulkę więc musimy się sprężyć - z uśmiechem powiedziała Miona. Pan pokiwała głową i razem ruszyły ku wybranemu sklepowi.
- Hermiona...- usłyszała przerażony głos Parkinson. Gwałtownie się obróciła. Zobaczyła jak przy jednym ze sklepów stoją dwie dziewczyny w dość nie typowych strojach. Jedna, szatynka miała długą aż do ziemi, czarną pelerynę i kaptur zarzucony na głowę. Druga większa, blondynka gromiła je wzrokiem.
- Co one tu robią ? I to w takich dziwacznych strojach ? - syknęła do Pan, Hermiona. Parkinson wzruszyła ramionami. Blondynka zaczęła wolno podchodzić do dziewczyn. Miona pociągnęła Pansy za rękę i wpadły do sklepu.
- Czekajcie ! - usłyszały rozkazujący głos. Obróciły się udając zdziwienie. Dziewczyna sciągnęła kaptur.
- Co wy tu robicie ? - syknęła Dafne patrząc na dwie dziewczyny.
- Kupujemy Greengrass aż takie dziwne ? - warknęła Miona. Blondynka wykrzywiła usta w krzywym uśmiechu.
- Astoria chodź - zawołała siostrę. Szatynka podbiegła trzepocząc szatą. Pansy nagle zesztywniała.
- Co jest Pansy ? - zdziwiona Miona popatrzyła na Parkinosn.
- One mają szaty śmierciożerców - zająkała się Pan. Hermiona dopiero teraz to zauważyła.
- Skąd macie te peleryny ? - syknęła brunetka. Astoria która już przyszła zgromiła ją wzrokiem.
- A co przypominają ci coś ? - warknęła Greengrasska. Herm popatrzyła na nią wściekle.
- Czego chcecie ? - Parkinosn odzyskała głos.
- Masz przysiądz że odczepisz się od Dracona. - syknęła Dafne. Hermiona zaczęła się histerycznie śmiać. Złapała się za brzuch i zgięła w pół.
- Co cie tak śmieszy idiotko ? - wrzasnęła Astoria, tak że jakiś chłopak obrócił się i spojrzał z przerażeniem na Greengrasske. Miona spoważniała.
- Na prawdę sądzisz że możesz mną rządzić ? Poza tym przeszkadza ci to że Malfoy się ze mną przyjaźni ? Tylko czasem powinnaś zmienić nastawienie do niego bo on nie lubi wyuzdanych panienek z paskiem zamiast spódniczki. Co z tego że z nim spałaś ? Zaciągnął cię od łóżka i tyle. - syknęła wściekła Hermiona. Oczy Astorii się zaszkliły.
- On mnie wykorzystał ? - jęknęła.
- A myślałaś że ci padnie do stóp jak mu wskoczysz do wyra ? - warknęła arystokratka. Greengrass zapłakana wybiegła ze sklepu.
- Zabini pożałujesz
- Czego mam żałować ? Prawdy ? I nie zadzierajcie z tymi z którymi zadzieracie. Nie mówie o sobie - rzuciła Miona.
- Chodz Pan kupimy tą bluzkę i spadamy bo Bella się wkurzy. - wychodząc z Galerii popatrzyły czy nikogo nie ma i wyjęły z torebek dokładnie takie same peleryny jak miały Greengrass. Zarzuciły je na siebie i pomaszerowały w stronę parku. Na jednej z ławek siedział ów chłopak który widział je kłócące się w sklepie.
- Ej czekajcie, co chciałyście od tych dziewczyn. Coś wam zrobiły ? Nie wyglądały na takie. - Miona weszła w jego umysł. Widziała wszystkie wspomnienia i to o czym teraz myśli. Chłopak skrzywił się nie zmiernie.
- Zamknij się i spadaj bo to nie jest bezpieczne miejsce dla takich jak ty - syknęła Hermiona.
- Nie boje się blondynek - ucieszony swoim mądrym słownictwem i posłużeniem sie stereotypem powiedział chłopak. Miona zrozumiała że myśli iż ona i Pansy są Greengrasskami.
- Zabawne - ściągnęła kaptur a jej czarne włosy zaczęły powiewać na wietrze. Chłopak zdziwiony po patrzył na dziewczynę.
- Zamknij się i zjeżdżaj.
- Nie ! Na początku daj mi swój numer mała - Hermiona wywróciła oczami. Kolejny napalony na nią chłopak.
- Mike - wstał i podszedł do Hermiony.
- Spadaj - warknęła mu w twarz.
- Nie wiesz z kim zadzierasz - dodała Parkinson.
- Chodz kochanie - pogładził ją po policzku.
- Ile ty masz lat co ?! Poza tym mnie nie dotykaj - wyrwała mu się Miona.
- Dzisiaj mam osiemnaste urodziny. Zrób mi tą przyjemność i chodź ze mną
- Spieprzaj bo się wkurze - nie wytrzymywała Mionka. Jednak chłopak przyciągnął ją do siebie i chciał pocałować. Hermiona dała mu w twarz a następnie wyciągnęła różdżkę.
- Spieprzaj z tąd napaleńcu - warknęła. - Nie wiesz że o tej porze nie ładnie chodzić po ciemnym parku ? - zaśmiała się szyderczo Hermiona.
- Bo piękna dziewczyna z patykiem mnie zaatakuje ? - Hermiona nie wytrzymała.
- Crucio ! - rzuciła swoje pierwsze niewybaczalne zaklęcie dziewczyna. Chłopak zaczął zwijać się z bólu.
- Jejku Mionka ! Gratuluje odwagi i pomysłu. Masz coś jednak po starej ciotce - z nikąd pojawiła się Bellatrix.
- Zaczął mnie macać to się wkurzyłam - dumna Hermiona uśmiechnęła się do ciotki.
- Jak ty to zrobiłaś ? - chłopak zszokowany próbował się podnieść.
- Avada Kedavra ! - Bellatrix nie przejęła się zbytnio zmarłym ciałem Mike'a.
- Zaraz pojawią się tu aurorzy. Chodzcie. - złapały się Belli i teleportowały się do Malfoy Manor. Kiedy wpadły w trójkę do salonu był w nim tylko Rudolf.
- Jesteście już ? To świetnie. Bello muszę z tobą porozmawiać, a wy dziewczynki idzcie. - Lestrange popatrzył na żonę. Mionka pociągnęła Parkinson lecz nie miała żadnego zamiaru iść do pokoju. Zchowała się za ścianą razem z Pansy i kazała jej bycć cicho.
- Bello...kochasz...ale ja chyba też...ty mnie praktycznie... - strzępki słów Rudolfa dochodziły do dziewczyn.
- Kocham go i ciebie. Nic na to nie poradzę ! Zakochałam się w nim jak byłam w Hogwarcie ale pojawiłeś się ty i o tym zapomniałam. Teraz ma mnie za najwierniejszą i nią pozostanę - Bellatrix mówiła głośniej więc Miona wszystko słyszała.
- Świetnie Bellatrix. - usłyszała odsuwanie krzesła więc pociągnęła Pansy do swojego pokoju. Rzuciły rzeczy na łóżko, a same usiadły na dużej zielonej kanapie.
- Jak myślisz kogo kocha jeszcze ciocia Bella ? - zapytała po chwili Mionka. Pansy tylko wzruszyła ramionami.
- Miona ja lece do siebie. Muszę się przespać bo wczoraj nie było zbytnio czasu. - zarumieniła się Parkinson i zaczęła zbierać swoje zakupy.
- Do jutra Parkinson.
- Do jutra Zabini - i wyszła. Hermiona wywaliła wszystkie ciuchy na łóżko. Kupiła zieloną bluzkę z czarnym napisem "Brutal", kilka zwykłych czarnych bluzeczek, fioletową bluzkę podrapaną tu i tam, czarną i zieloną koszule bez rękawów z kołnierzykiem inlekko prześwitującą, ładną dżinsową koszule, żółtą sukienke, sledynową spódniczkę, czarne i malinowe dżinsy i trzy pary butów znanej mugolskiej marki Vans. Wrzuciła to wszystko do kufra i przebrała się w pidżame. Wpadła po jedwabną pościel i zasnęła. Był to sen niespokojny.

Luna siedziała na łóżku w swoim dormitorium. Zdziwiła ją reakcja jej przyjaciół na zadane im pytanie. Zrobili się tacy ponurzy. Lawrence przez cały wieczór nawijała o pięknych oczach Draco, a ona miała już dość. Blaise nawet nie zwracał na nią uwagi co ją bolało, a zarazem motywowało. Zdjęła swoje rzodkiewkowe kolczyki i włożyła naszyjnik antynarglowy pod poduszkę. Ubrała niebieską pidżame w chmurki i czekała na Lawrence, która poszła sie przejsc z nadzieją zobaczenia Draco. Własnie ! Kolejnym dziwnym faktem było to że cala trójka zniknęła tak szybko jak się pojawiła w Hogsmeade. Do dormitorium wpadła Lawrence.
- Widzę że Kathlyn już śpi - spojrzała na łóżko umieszczone najbliżej łazienki. Kathlyn była współlokatorką Lawrence i Luny. Dziewczyna miała kasztanowe włosy i niebieskie oczy czym bardzo przypominała Lawrence i nie raz się zdarzyło że brali je za siostry. Kathlyn kolegowała się z dwoma Krukonkami ale zazwyczaj siedziała i się uczyła.
- Nie spotkałam go ! Za to widziałam Astorie i Dafne jak wściekłe coś do siebie gadały o Hermionie i Draco. Myślisz że są razem ? - przestraszona Lawrence spojrzała na Lunkę. Ta tylko przecząco pokiwała głową.
- Miona go nie lubi. Twierdzi że jest zarozumiały, pusty i chamski. - wzruszyła ramionami Lunka. Law usiadła na swoim łóżku i wygrzebała z pod poduszki "galaktyczną pidżame" jak to miały w zwyczaju mówić dziewczyny.
- Luna ? - usłyszała zaspany głos Kath.
- Tak Lyn ? - spytała się trzeciej L Luna. Wszyscy mówili na dziewczęta trzy L ponieważ Luna, Lawrence i Lyn jak to wszyscy mieli w zwyczaju mówic na Kathlyn.
- Lawrence ma kłopoty - Lyn była bardzo mądrą dziewczyną i zawsze umiała wyczuć zbliżające się kłopoty tak jak wtedy w Pokoju Życzeń gdy Umbridge się zbliżała.
- Jak to ?
- Tak czuje - i zasnęła z powrotem. Z łazienki wyszła Law.
- Law nie mówisz mi czegoś ? - zapytała Luna, a szatynka się zmieszała.
- Mówię ci wszystko Luna - wybąkała. - Dobranoc - i szybko wskoczyła do łóżka.
Nazajutrz Luna w podskokach ruszyła ku Wielkiej Sali. Przy stole Slytherinu siedziała Miona, Blaise i Draco oraz ku ogólnym zdziwieniu Pansy. Lunka podeszła do przyjaciół.
- Cześć wszystkim jak się spało ? - uśmiechnięta usiadła obok Blaise'a. Ten popatrzył na nią wesoło.
- Dobrze Lunko a tobie ? - chłopak zaczął prowadzić żywą konwersacje z blondynką.

Mionka z uśmiechem patrzyła na brata. Tak ich do siebie ciągnęło, ale nie mogli się najwidoczniej zdobyc na odwagę by rozpocząć temat. Czuła na sobie stalowobłękitne oczy pewneego platynowego blondyna ale ignorowała je.
- Pans idziemy ? - zwróciła się do Parkinson która stała się jej przyjaciółką. Ta potakująco pokiwała głową i obie dziewczyny zniknęły w drzwiach Wielkiej Sali.
- Widzę że nas nie zrozumiałaś Zabini. Z dala od Draco - usłyszały za sobą warkot Astorii.
- Ty chyba też nie zrozumiałaś Greengrass on cię nie chce ! - syknęła Pansy.
- Od kiedy to Parkinson zadajesz się z Zabini ? Znudziłyśmy ci się ? - zaśmiała się szyderczo Astoria.
- Stwierdziłam że nie będę się odmóżdżać jescze bardziej przy takich tępych idiotkach jak wy - wzniosła oczy do góry Pans. Brunetki poszły po schodach na górę.
- Podobasz mi się wiesz ? - usłyszały cichy szept jakiegoś chłopaka. Lekko wyjrzały za zakręt.
- Ty mi też. Już od jakiegoś czasu próbuje ci to powiedzieć ale kompletnie nie wiem jak. - tym razem odezwał się dziewczęcy głos. Herm i Pansy spojrzały na siebie zadowolone. W końcu !

4 komentarze:

  1. Uuu... Wybacz ale mało Dramione ... XD

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi i tak się podoba ^^ I wreszcie LUNA i BLAISE !!!!
    Mam dość Astoirii i Dafne doprowadzają mnie do pasji...
    No no Miona Crucio ????
    Weny Alicja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leno jest zła i robi z Hermiony drugą Belle :D no cóż jako że uwielbiam Slytherin to nie ma się co dziwić :3 wycziłam krawaty autentyczne bo ze sklepu Warner brosa !! Juhuuu :D dzięki za komentarz kochana

      Usuń
  3. Świetny rozdział i meeeeeeeeega plus za cytat z mojego ukochanego zespołu! R+ *-*

    OdpowiedzUsuń