środa, 13 marca 2013

Rozdział 4 - A więc na tym polega Ślizgońska intryga.

Hermiona nie mogła uwierzyć że siedzi obok Ślizgona który natarczywie próbował zwrócić jej uwage wzrokiem.
- Mioneczko... - szeptał do niej Blaise.
- Zabini co cie napadło ?! - syknęła dziewczyna.
-Chciałem pogadać i wolałbym żebyś mówiła do mnie Blaise'iku albo Zabciu. - wszczerzył się chłopak.
- O czym ty chciałbyś ze MNĄ pogadać - dobitnie podkreśliła słowo "mną". Zabini tylko uśmiechnął się pod nosem. Miona powróciła do tego co zdarzyło się przed rozpoczęciem lekcji. Gdy ich wzrok na moment się spotkał poczuła że te piękne stalowobłękitne oczy są tylko dla niej. Szybko jednak skarciła się w duchu i puściła w zapomnienie oczy Dracona. Zerknęła w strone Rona i Harrego którzy patrzyli na nią czasem ze wściekłością w oczach. Po lekcji ( pff Harry znów dostał szlaban od Snape'a) Miona wybiegła jak torpeda z sali. Nie zdąrzyła jednak pobiec za daleko bo jakaś silna dłoń złapała jà za ramię.
- Blaise nie mam ochoty na rozmowy ... - Hermiona próbowała uwolnić z uścisku chłopaka.
- Hej chiałem cię tylko przeprosić ! Za wszystko wiesz głupio się zachowywałem ale dorosłem ! Naprawdę. Możemy zostać przyjaciółmi ? - Zabini patrzył szczerymi oczami w strone Mionki którą lekko zamurowało.
- Hym... pewnie, jasne, czemu nie - jąkała się Hermiona i wysiliła się na lekki uśmiech.
- No to super ! - Zabini pobiegł za wściekłym Malfoyem. Granger nadal zastanawiała się o co chodziło Ślizgonowi, ale nie było na to czasu bo obok niej zjawili się Potter i Weasley.
Herm patrzyła na obu chłopców.
- Co to miało być Hermiona ?! - Ron był czerwony na twarzy a Harry patrzył na Mione z lekkim zażenowaniem.
- Co to było ?! Co to było ?! Myślisz że ja wiem ?! Snape mnie z nim posadził nie słyszałeś ? Może straciłeś słuch hę ? A ty co Harry też uważasz że was okrutnie zdradziłam wypełniając rozkaz nauczyciela ! Prosze bardzo wykrzycz mi wszystko w twarz bo ja bardzo chciałam usiąść z Zabinim marzyłam o tym ! - Hermiona miała łzy w oczach. Machała rękami tam i spowrotem. Harry zbladł a Ron patrzył zszokowany na zawsze spokojną Herm.
- Tak myślałam nic nie powiecie. Harry sowa do ciebie leciała miłej lekcji z Dumbledorem - Miona odwróciła się na pięcie i z uniesioną głową ruszyła ku Wielkiej Sali. Chłopcy nadal stali i patrzyli się w miejsce gdzie wcześniej stała Mionka.
- Ron trzeba ją przeprosić... - Harry westchnął.
- Za co Harry ? Za to że usiadła z Zabinim ? - Weasley nie umiał się przyznawać do winy. Hermiona usiadła na ławce w Wielkiej Sali i zchowała twarz w dłonie. Nie chciała się rozpłakać bo wszyscy mieli by niezły ubaw. Gdy Gin podeszła do przyjaciółki strasznie się przestraszyła że coś mogło się stać Mionie.
- Boże Herm ! Co ci jest ? Wyglądasz jakby Hipogryf ci zdeptał twarz - Ginny próbowała rozśmieszyć przyjaciółkę.
- Pokłóciłam się z Harrym i Ronaldem. - Mionka odzyskiwała głos. Weasley'ówna westchnęła. Ulżyło jej że nic więcej się nie stało.
- Herm wiesz jaki jest Ron a Harry ostatnio na wszystko przytakuje więc wiesz za dwa góra dni będzie jak dawniej zobaczysz ! Przeprosisz ich...
- Nie myśl sobie Ginny ! Nie przeprosze ich ! To banda bencfałów i tyle !
- Hermiona nie rozumiem cię... - Miona popatrzyła z uśmiechem na przyjaciółkę.
- Są puści jak brzuch Hagrida gdy nie je przez miesiąc - Gin zrobiła bezgłośne "aaaa" i zabrała się za jedzenie.


Dracon miał dość zachowania Zabiniego. Jak mógł się tak zachować jeszcze w takich czasach kiedy jeżeli zadawało się ze szlamami to Voldemort odrazu cię zabijał. Malfoy myślał że wybuchnie. Siedział teraz wygodnie w lochach na kanapie a wokół biegała Parkinson.
- Dracon może coś ci podać, a może masaż ? Nauczyłam się w Tajlandii...
- Dziekuje Parkinson, ale nie. - uciął jej w połowie zdania arystokrata.
- Hej Draco kiedy wybory drużyn ? - Theo Nott który właśnie rozsiadł się obok Ressa i Zabiniego na kanape zagadał kapitana drużyny.
- Masz kartkę wywieszoną imbecylu... - blondyn nie miał ochoty na rozmowy. Theo uśmiechnął się zmieszany i razem z Ressem podeszli do tablicy ogłoszeń.
- Pansy ulokuj się gdzieś. Idź do Greengrassek czy coś tam chce z nim pogadać - Zabini spojrzał ostro na Parkinson.
- Ale Draco napewno mnie...
- Nie bój się ja już się zajmę tym pieprzonym tlenionym blondaskiem. - Dracon spiorunował wzrokiem przyjaciela. Jak on śmiał tak o nim mówić ! Szczyt wszystkiego !
- Draco. Co jest od lekcji Obrony siedzisz wściekły jak mandragora którą próbuje się przesadzić - Blaise spróbował od żartu.
- Weź wogóle co to miało być z tą Granger ?! - Malfoy obrzucił Zabiniego chłodnym spojrzeniem i dodał po cichu. - nie wiesz że szlamy mają w tych czasach nie co ... gorzej ? - Blaise uśmiechnął się.
- Dlatego chce jej pomóc - Dracon przewrócił oczami.
- A sam zginiesz. Od kiedy to u ciebie taka Gryfońska postawa "Jeden za wszystkich wszyscy za jednego", "Nie jestem lepszy od innych nie liczy się krew tylko wnętrzne" - zaczął udawać arystokrata.
- Aktorem to ty nie będziesz i nie waż się mnie porównywać do Gryfiaków. - Blaise zmierzył pełnym wyrzszości wzrokiem Draco.
- Pff moge być kim chce ! - Malfoy puścił oko do Zabiniego.
- A co to miało być ? Ty i te twoje objawy gejostwa ja rozumiem że ci się podobam ale nie przy ludziach Dracuś - udawał zawstydzonego Zabini.
- Kiedyś to cię trzepne w ten pusty łeb miotłą. Zobaczymy czy ci będzie do śmiechu. - Malfoy ruszył w kierunku wyjścia. Musiał iść do biblioteki i poszukać ważnej dla niego książki.

Herm szła powoli w strone biblioteki. Musiała odreagować od swoich przyjaciół. Może pani Pince będzie miała nowe książkiz. Nie chodziło jej jednak o to. Szukała czegoś kluczowego co mogło by pomóc Trójce w walce z Voldemortem. Zaklęcia obronne, uroki to wszystko musiała spamiętać. Gdy weszła do zacisznej wielkiej biblioteki skierowała się do działu zaklęć. Odrazu znalazła to co szukała. Usiadła w kącie i zaczęła studiować książkę. Usłyszała kroki. Spoglądnęła z nad książki.
- Cześć Hermiona. Przepraszam cię za moje zachowanie wtedy przed salą głupio mi ... - Wybraniec stał ze skruszoną miną przed Gryfonką. Ta uśmiechnęła się i przysunęła krzesło bliżej siebie. Potter posłusznie zajął miejsce.
- Harry znalazłam bardzo pomocne zaklęcie Minifuns Iztropa które powoduje chwilowy zanik rzeczywistości. Wiesz nagle naprzykład myślisz że jesteś kimś innym. Pomocne można w ten sposób zyskać dużo czasu. - rozmawiali tak o zaklęciach nie wiedząc że za jedną z półek stoi pewnien blondyn który przysłuchuje się wszystkiemu z ciekawością.
- A to moje ulubione Humus Gelfolius to zaklęcie obronne które sprawia że stajesz się na kilka minut przenikalna. Wiesz o co mi chodzi zaklęcia w ciebie nie trafiają - Potter patrzył z podziwnem na przyjaicółkę.
- Co ja bym bez ciebie zrobił. Słuchaj Herm w sobotę mam lekcje z Dumbledorem. - Harry zrobił poważną minę.
- To świetnie Harry oczywiście powiesz nam ... to znaczy jeżeli Ronowi też o czym była lekcja ? Tak ci zazdroszcze . - Miona popatrzyła z uśmiechem na Wybrańca. Nagle usłyszeli jak spada książka z półki obok. Szybko wyjeli różdżki i wskoczyli do przedziału. Stał w nim... Draco Malfoy.
- Co słyszałeś Malfoy ? - wycedził Harry.
- To co powinniem Potter. Twoja ukochana szlama troche za glosno mówi - zwrócił się do Hermiony.
- Harry schowaj różdżkę. Malfoy gadaj co słyszałeś - Herm popatrzyła z pode łba na arystokrate.
- To co powinnienem Granger ! - i ruszył ku nim. - A po drugie - wycedził stojąc cal od Hermiony. - Ty raczej nie masz prawa mi rozkazywać szlamo - Harry zacisnął dłoń na różdżce.
- Odejdź od niej i nie nazywaj jej szlamą. - Potter stanął w obronie Mionki. Herm popatrzyła na Harrego który nienawistnym wzrokiem patrzył na Dracona.
- Harry ... poradzę sobie. - uspokoiła go dziewczyna.
- Tak Granger nie sądził bym że taka mądrala jak ty mogła by złamać przepis nakazujący nie obrażanie innych uczniów - Draco odsunął się o jeszcze jeden cal od Hermiony.
- Tak Malfoy ? - dziewczyna przysuneła się do niego. - Uwierz mi gdybym chciała potraktowała bym cię gorzej niż słowami a ty nie mógł byś mi nic zrobić. - Miona patrzyła z chłodem w oczy chłopaka. Były takie piękne... Draco mimowolnie się uśmiechnął.
- Co Potter a gdzie twój Rudy gnom ?? - zwrócił się do Harrego arystokrata.
- Tutaj fretko i radze ci odsuń się od niej bo pożałujesz - Ron wychylił się za półek. Draco na dzwięk słowa fretka wyjął różdżkę i nadal stojąc blisko Hermiony (za blisko jak dla dziewczyny) celował w Weasleya. Miona automatem wyciągnęła swoją różdżkę i przyłożyła ją Malfoyowi do twarzy.
- Nie waż się - głos jej się trząsł a ręka drżała.
- Tak Granger ? A co mi zrobisz zaczarujesz mnie Expeliarmusem a może Drętwotą ? Dużo mi to zrobi ... - chłopak kpił z Mionki.
- Petrificus Totalus - wrzasnął Ron, a gdyby nie Herm Malfoy leżał by na ziemi.
- Ron oszalałeś ?! - Hermiona wypowiedziała odzaklęcie i Draco znów miał panowanie nad ciałem.
- Pożałujesz tego ruda łasico ! - wrzasnął Malfoy.
- Tak a jak ? Zabijesz mnie na terenie szkoły ? - Ron popatrzył z pogardą na arystokrate.
- Nie. - i przyciągnął Hermione do siebie a na jej ustach złożył delikatny pocałunek. Dziewczyna nie wiedziała co robić ale wkońcu odskoczyła od Malfoya i wybiegła z biblioteki. Ron patrzył na szyderczo śmiejącego się Dracona z wściekłością. Harry nie mógł uwierzyć że pocałunek Gryfonki ze Ślizgonem tak bardzo zdenerwował Rona. Myślał że nic nie czuje do Herm. A tu jednak.


Draco patrzył na zdezorientowanego Pottera i wściekłego Weasleya. Ze śmiechem wyszedł z biblioteki i udał się ku pokoju wspólnemu w lochach. Nie mógł się doczekać aż opowie wszystko Diabłowi ! Ciekawiło go jednak co Granger myślała o tym pocałunku który był zwykłym odegraniem się na Weasley'u.
- Diabełku Diabełku chodź do dormitorium - zawołał śpiewnie Draco.
- Smoku ile razy ci mówiłem że wole kobiety. Nie masz u mnie szans ! - zaśmiał się Zabini. Ruszył jednak za Malfoyem bo widząc jego uhahaną minę stwierdził że musiało stać się coś super. Kiedy już byli w dormitorium usiedli na swoich łóżkach i Dracon zaczął mówić.
- Upokorzyłem Weasleya.
- Nie nowość Dracuniu - Blaise zaśmiał się.
- Nie zdrabniaj mojego imienia ! - wściekł się Malfoy.
- Dobrze Dracoteczku - arystokrata przewrócił oczami.
- Słuchaj ale jak go upokorzyłem ! Upokorzenie roku ! Przy okazji Granger też nie było do twarzy. - Malfoy patrzył na reakcje przyjaciela.
- No wal Draco nie mogę się doczekać tego jakiż zapewne innego rozwoju akcji waszych jakże mądrych konwersacji - Blaise udawał mądrego.
- Zadziwiłeś mnie że znasz takie słowa jak "jakiż" i "jakże". No więc wiesz że Łasica zakochała się w tej szlamie ?
- No wiem wiem.
- To dostał szoku ! - i Dracon opowiedział całą historie. Zabiniemu powoli opadała szczęka. Nie wiedział że Malfoy posunie się aż do tego.
- I co Smoku jak całuje ? - zapytał Diabeł po odzyskaniu głosu.
- A błagam cię to zwykła szlama i tyle ! Pamiętasz hej ! "Ta szlama Granger" nic się nie zmieniło i raczej nie zmieni ! - Zabini patrzył na arystokrate."Ta jasne" pomyślał Blaise.

Rozdział 3 - Gość i wiele więcej...

Jej jestem taka szczesliwa ze moja idolka Venettia Noks odwiedziła mojego bloga ! Dziekuje ci ! Nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział. Z braku laptopa pisze na komórce a nie zawsze mam dostęp do szybkiego internetu, ale obiecuje że postaram się dodawać co trzy dni.

W drzwiach stał nie kto inny jak Dean Thomas.
- Ugh cześć Dean co cię do mnie sprowadza o... 6 nad ranem ? - Hermiona zaprosiła chłopaka do salonu.
- Wiesz bo ja chciałem się ciebie zapytać czy Ginny Weasley ma chłopaka ? - Dean najwyraźniej chciał już iść z wielkiego apartamnetu Mionki. Dziewczyna popatrzyła na niego ze zdziwieniem. Uśmiechnęła się i powiedziała
- Hym... Nie nie słyszałam żeby miała chłopaka. - Thomas popatrzył na nią ze szczęściem w oczach.
- To dzięki - i wypadł z pokoju Hermiony. Dziewczyna ciagle jeszcze patrzyła ze zdziwieniem na miejsce gdzie stał chłopak. Poszła do łazienki by wziąść prysznic i doprowadzić się do porządku. Uczesała się w kitkę, ubrała w szaty Gryfonów i spojrzała na zegarek. "Za 10 minut śniadanie. Pójde do Gin". Jak pomyślała tak zrobiła. Przeszła do Pokoju Wspólnego. Mimo wojny która zbliżała się nie uchronnie, Hogwart zachował swoje ciepło i miłość. Tylko sztuczne niebo nad Wielką Salą było pochmurne. Mionka wdrapała się po schodach do pokojów piątej klasy. Zapukała leciutko w drzwi. Otworzyła jej uśmiechnięta od ucha do ucha Ginny.
- Idziemy Hermionko ? - Ruda poprawiła warkocza i wyskoczyła ze swojego dormitorium. Miona tylko wzniosła z uśmiechem oczy do góry i poszła za przyjaciółką. Gdy były przed wejściem do Wielkiej Sali , Hermiona poczuła powiew chłodu. Obejrzała się przestraszona za siebie. Nikogo zanimi nie było. Przynajmniej jej się tak wydawało.

Dracon stał przed Wielką Salą w ciemnym kącie i patrzył na "tą szlame Granger". Zobaczył jak z przerażeniem odwraca się i patrzy w jego strone. Nie zauważyła go więc weszła razem z rudą zdrajczynią krwi do Wielkiej Sali.
- Bu ! - Draco podskoczył i spojrzał z pogardą na Blaise'a.
- Na mózg ci padło Zabini za grosz umysłu. Ty masz tam siki smoka. - blondyn wściekł się nie wiadomo za co.
- Dracusiu wyluzuj - roześmiał się Zabini. Chłopcy w milczeniu weszli do Wielkiej Sali. Zobaczyli przy stole Gryffindoru dwie dziewczyny, pięciu chłopkaków, Hermione i Ginny. Malfoya przebiegły dreszcze po plecach. Tyle razy dopiekał "tej szlamie Granger" że stało się to zwykłą rutyną. Blasie widząc gdzie spogląda jego przyjaciel uśmiechnął się pod nosem i zajął miejsce jak najbliżej Mionki i Gin. Draco prychnął i usiadł obok przyjaciela. Ruda odwróciła się za siebie. Z wielkimi oczyma patrzyła jak Zabini jej macha a Malfoy patrzy na Blasie'a z pogardą. Odmachała lekko speszona faktem że było to dwóch największych przystojniaków w Hogwartcie.
- Ja nie wiem czy ty nawet te siki tam masz ... - Draco przewrócił oczami. Blaise wzruszył ramionami i zaczął zajadać się tostem. Podszedł do nich profesor Snape.
- Witam panów. Z panem, panie Malfoy musze porozmawiać ale to innym razem. To są wasze plany. Widzę że obydwoje wybraliście eliksiry, obrone przed czarną magią, transmutacje, numerologie, zielarstwo i zakleęcia ? Ambitnie panowie. - Snape wręczył im ich plan lekcji. Zdali Sumy znakomicie byli zaraz po Hermionie Granger która aktualnie witała się z Ronem i Harrym. Draco poczuł dziwny skurcz w żołądku. Dlaczego na nią patrzył. Odwrócił wzrok po czym zaczął się zastanawiać co może od niego chcieć Snape...

Hermiona popatrzyła ze zdziwieniem na Gin. Miała mine jakby ją piorun poraził.
- Do kogo machałaś przecież tam jest stół Ślizgonów ? - zapytała brązowowłosa.
- D... D... Do Blasie'a... - Ruda popatrzyła na Mionke.
- Do Zabiniego co on od ciebie chciał ?! - Hermiona nie mogła wierzyć że ten zarozumiały Ślizgon zdaje się być poprostu... miły ? Podszedł do nich Harry i Ron. Miona wstała z miejsca i przytuliła Harrego a potem Rona.
- A to za co ? - spytał zdezorientowany bliznowaty.
- A co to już tylko Ginny może cię przytulać ? - zażartowała Herm. Harry zawstydzony spuścił wzrok. Mionka popatrzyła na jej rudego przyjaciela. Zaczął już objadać się kiełbaskami, tostami i jajecznicą.
- Ronaldzie zamknij buzie jak jesz. - dziewczyna skarciła Weasleya. Usiadła i tylko wyczekująco patrzyła na McGonagall która miała im podać listę zajęć na ten rok. Mionka bardzo się zesmuciła kiedy dowiedziała się, że Harry i Ron nie dostali się do profesora Slughorna. Kiedy opiekunka Gryffonów wstała Herm tylko patrzyła jak daje wszystkim ucznią kartki, mówi coś do nich. Niektórzy mieli zawiedzione miny. Tak jak Neville... Minevra coś powiedziała Nevillowi i ten natychmiast odzyskał humor. Nadeszła kolej Hermiony.
- Panno Granger oto pani rozpis zajęć. Zaliczyła pani wszystkie Sumy na Wybitny. Więc nie było problemu. Oto pani rozkład zajęć. - Mionka podziękowała McGonagall i zaczęła studiować swój plan lekcji. Eliksiry, Transmutacja, Numerologia, Zaklęcia, Obrona przed czarną magią, Astronomia, Zielarstwo. Wszystko się zgadzało. Poza jednym. Wszystkie lekcje oprócz Astronomi musiała przeżyć w towarzystwie Ślizgonów w tym Zabiniego i Malfoya. Może Blasie'a by przeżyła ale Draco był nie do zniesienia. Jej pierwszą lekcją były eliksiry więc udała się do lochów wraz z Harrym i Ronem. Jak się okazało profesor Horacy dopuszczał uczniów z Powyżej Oczekiwań.
- Harry kiedy masz pierwsze lekcje z Dumbledorem ?? - zapytała po cichu Hermiona.
- Nie wiem jeszcze mi nie napisał. - Potter patrzył na Mione z wielkim rozczarowaniem. - Miałem nadzieje że dziś rano przyjdzie od niego wiadomość. - szli dalej ku ciemnym lochą. Gdy staneli przed salą od eliksirów większość osób zapisana na eliksiry już była. Było czworo Krukonów, czworo Ślizgonów i Ernie Macmilan, który podobno zakochał się w piątej klasie w Hermionie. Dziewczyna pomachała Erniemu na powitanie. Nie zdąrzyła jednak nic powiedzieć bo drzwi do sali otworzyły się i stanął w nich Horacy Slughorn. Zaprosił ręką swoich uczniów i zamknął za nimi drzwi.
- Witajcie. Jak pewnie wiecie nazywam się Horacy Slughorn. Będe w tym roku prowadził z wami lekcje eliksirów. Na początek pewnie zauważyliście kociołki porozstawiane przy stolikach ? Dobierzcie się w czwórki i usiądzcie przy jednym. - Hermiona była z Ronem i Harrym oraz Erniem.
- Dobrze a więc kto powie mi co jest w pierwszym kociołku? - Hermiona za każdym razem bez błędnie odgadywała wszytkie eliksiry. Ktoś za nią pryhnął. Odwróciła się i zobaczyła Malfoya z szyderczym uśmiechem na ustach.
- Panno Granger a może powie mi pani co jest w tym kociołku ? - Slughorn wskazał na mały kociołek obok jego biurka.
- To Felix Felcis płynne szczęście gdy wypije się łyżkę ma się szczęście na dwanaście godzin. - Miona wyrecytowała zapamiętaną z książki formułkę.
- Czy ty jesteś krewną Hektora Dagworth-Grangera ? - zapytał Slughorn.
- Nie panie proseforze pochodze z mugolskiej rodziny.- teraz dało się słyszeć cichy rechot Dracona. Hermiona zpiorunowała go wzrokiem, a on udawał że się boi.
- "Wśród moich najlepszych przyjaciół jest dziewczyna która urodziła się w rodzinie mugolskiej i jest najlepsza w klasie" to o niej mówiłeś panie Potter ? - uśmiechnął się do chłopaka Slughorn. Miona poczuła że mimo wolnie się uśmiecha. Nie wiedziała że Harry tak ją skomplemetnował. Kiedy skończyła się lekcja eliksirów Mionka jednak była wściekła na Harrego że oszukiwał. Jak można było tak bezkarnie oszukać i wygrać Felix Felcis. Zachował się egoistycznie ale nie wypominała mu tego bo nazwał ją najlepszą w klasie. Gdy szła powoli do sali od Obrony przed czarną magią, korytarz był pusty. Tylko przy ścianie stał chłopak z blond włosami patrzący niemym wzrokiem w przestrzeń. Hermiona nawet nie wiedziała kto to ale musiała mu pomóc może coś mu się stało. Gdy zbliżyła się do chłopaka poczuła ten sam chłód co przed wejściem do Wielkiej Sali. Opadła jej szczęka gdy zobaczyła że przy ściane stoi Dracon Malfoy. Odwrócił się do niej.
- Co Granger miło jest zobaczyć pewnego siebie Dracona, z bezsilnym wzrokiem ? - odzyskał swój skwaszony wyraz twarzy.
- Twierdziła bym raczej że wyglądałeś jakbyś się ostro naćpał...- zachichotała gryfonka.
-Naćpa... Co ?? - Malfoy nie wiedział o co chodzi Hermionie.
- Nawdychał eliksiru odużającego - Miona zapomniała że Draco nie wie co dzieje się w mugolskiej części świata. Popatrzył na nią.
- Naśmiewasz się ze mne ?! - blondyn znów stał się wyższy od Hermiony. Dziewczyna poczuła ten sam chłód co wcześniej.
- A co zabronisz mi Malfoy ? Uraziłam twoją dusze mówiąc tobie coś po "mugolsku" - Mionka poprawiła kitkę. Draco szarpnął ją za ramię.
- Nie dam się sobą pomiatać jasne ? - wyszeptał jej prosto w twarz. Nagle oboje odwrócili się gwałtownie i zobaczyli Rona który stał z opuszczoną szczęką. Hermiona zdała sobie sprawe jak to wyglądało. Malfoy puścił dziewczyne i udał się do sali obrony przed czarną magią.
- Herm co to było ?! Ty z nim ?! - Weasley podszedł do Miony.
- Prosze cię Ron osądzał byś mnie o coś takiego ? - Hermiona popatrzyła na rudego przyjaciela. Ronald przechylił głowę na bok. Jego furia powoli przechodziła.
- Chodz bo Snape nas zabije ... - i poszedł za Hermioną w strone sali. Gdy tylko staneli razem z innymi uczniami Herm atomatem spojrzała w strone Dracona.

Malfoy wiedział jak to wygląda. Mógł dopiec Rudemu bo wiedział że od dawna podoba mu się Granger. Lecz on uciekł. Dlaczego ?! To nie było w jego stylu.
- Wchodzić - przez zacisnięte usta wysyczał Severus. Dracon wszedł z zamyśloną miną do sali. Zmieniło się tu troche. Nie było tu chaotycznie jak u Lupina, dziwnie jak u Moodiego i różowo jak u Umbridge. Było czarno. Zamiast potrójnych ławek Snape dał im podwójne. Draco popatrzył w strone Granger. Rozmawiała z Nevillem Longbootomem na temat roślin... tam jakiś. Dlaczego wogóle spojrzał się w jej strone co go podkusiło. Może chciał zobaczyć jak ona reaguje na to co się stało na korytarzu. Właściwie nic się nie stało... Już miał siadać obok Zabiniego gdy...
- To miejsce jest zajęte - powiedział z uśmiechem na ustach Blaise. - Mionko Mionko ! Chodz zająłem ci miejsce ! - Draco nie wierzył własnym uszą. Spojrzał na Granger. Ta też patrzyła na Zabiniego jak na zjawisko.
- No Granger siadaj z panem Zabinim dobrze ci zrobi odizolowanie od Longbootoma. - Snape z szyderczym uśmiech patrzył na dziewczyne. Hermiona powoli powlokła się w strone ławki Zabiniego. Wtedy po ciemku potknęła się o nogę Rona i upadła w ramiona Draco. Wstała otrzepała się i przeprosiła Malfoya oraz Snape'a. Jednak Draco poczuł coś czego nigdy nie czuł. Coś co kazało mu nie puszczać z objęć Granger. Lecz to coś tylko migotało w ostrym świetle arogancji i egoizmu.

I jak wam się podoba ?? Myśle że rozdział zadowala jest troche Dramione ale subtelnie i powoli. Zostawiajcie komentarze i do zobaczenia w sobote ! ~Inferna

wtorek, 5 marca 2013

Rozdział 2 - Kłopoty na wstępie.

Draco zdziwiony wyszedł z łazienki. Przecież do Hogwartu jeszcze trochę zostało. Popatrzył pod siebie. Na podłodzę siedziała Granger i trzymała się za głowę.
- Co ci Granger ? Nie musisz przedemną klękać naprawdę. - chłopak nie oszczędzał dziewczyny.
- Zamknij się Malfoy uderzyłam się jak pociąg się zatrzymał. - dziewczyna spojrzała na Draco. Wtedy na korytarz wpadł Weasley. Zobaczył , że Hermiona leży na podłodzę przed Malfoyiem i pociera głowe.
- Aż do tego się zniżyłeś Malfoy żeby ją uderzyć ?! Zapłacisz za to !! - Ron już wyciągał różdżkę.
- Ron ! Sama się wywróciłam jak pociąg stanął. Uspokój się. - chłopak spojrzał na Mionkę i schował różdżkę. Z przedziału Malfoya wyszedł przestraszony Zabini.
- Ojej Hermiono choć pomogę ci wstać. - chłopak podał dłoń dziewczynie. Ta stanęła i zachwiała się. Gdyby nie Blaise znów leżała by na podłodzę. Ronald patrzył na to ze zdziwieniem.
- Puść ją sam ją zaprowadzę ! - piegowaty chłopak z determinacją podchodził do Hermiony i Zabiniego.
- Ty byś nawet orzeszka nie utrzymał. Chodź Hermiono zaprowadzę cię do twojego przedziału. - Malfoy i Weasley stali i patrzyli się na Blaise.

Hermiona miała minę jak gnom ale udała się razem z chłopakiem do jej przedziału. Nie wiedziała czemu nie wybuchła śmiechem widząc minę Harrego i Ginny. Usiadła i podziękowała Blaiseowi. Chłopak uśmiechnął się i już się odwracał gdy pociąg ruszył i ostatnim ratunkiem ocalił Ginny przed zmiażdżeniem. Oparł się o dzwi i puścił oko do Rudej. Wyszedł zostawiając trójkę w niemym szoku. Do przedziału wparował Ron.
- Czemu mu pozwoliłaś się zaprowadzić ?! - Weasley najwidoczniej był wściekły na przyjaciółkę.
- A co miałam się rzucić do ciebie jak ledwo trzymałam się na nogach ?! - Hermiona popatrzyła wrogo na Rona.
- A c...co się stało Hermiono. - Ginny popatrzyła na przyjaciółkę nadal nieźle oszołomiona zachowaniem Zabiniego.
- Upadłam na podłogę kiedy pociąg się zatrzymał. - Mionka uśmiechnęła się do Rudej.
- Mi tam nie podoba się ten cały Zabini. Patrzył na Ginny tak ... Zresztą nie ważne ... - bliznowaty starał się ukryć rumieńce wychodzące na jego twarz.
- Wiecie co ja pójdę się przebrać. - Harry wyszedł z przedziału z pelryną niewidką. Wcale nie chciał iść się przebrać tylko podsłuchać Malfoya. Założył pelerynę i wszedł do ich przedziału ponieważ Zabini też właśnie wchodził. Draco opierał się o Pansy a obok dziewczyny siedział Crabbe i Goyle. Na przeciwko nich usiadł Zabini i z szyderczym uśmiechem patrzył na Malfoya. Harry usiadł jak najdalej od wszystkich i słuchał.
- Draco nie przejmuj się ! Blaise żartował. - Parkinson głaskała go po głowie. Zabini tylko spojrzał na Pansy uciszając ją automatem.
- Granger... Zabini no już bym ci tą rudą biedną Weasley darował ale Granger ! - Malfoy patrzył na przyjaciela z chłodem w oczach.
- Draco proszę cię to że jestem miły nie znaczy że zależy mi na Granger. Wkońcu to szlama. Ładna i bardzo miła szlama. - Zabini popatrzył na Draco. Chłopak wzniósł oczy do góry.

Dracon nie wiedział jak się poczuł gdy Zabini obejmował Hermione w talii. Myślał że to uczucie obrzydzenia bo jego nalepszy przyjaciel dotykał szlamy czy może nawet rozbawienia widząc jej minę, ale wiedział że za tymi uczuciami kryło się coś więcej. Siedział teraz jednak oparty o Parkinson i wściekał się na Blaisa. Nagle popatrzył w drugą strone przedziału. Przez chwile wydawało mu się, że widział buta. Przetarł oczy i wzdrygnął się lekko.
- No już Draco nie przejmuj się masz ważniejsze sprawy do załatwienia... - Pansy przytuliła się do chłopaka lecz ten nie odwazajemnił jej uścisku.
- Masz racje ! Voldemort powierzył mi zadanie i ja je spełnie ! - Harry patrzył z nie dowierzaniem na Dracona Lucjusza Malfoya. Czyli jednak był śmierciożercą ! Pociąg zatrzymał się tym razem już normalnie. Harry szybko otworzył drzwi i wysiadł z przediału Ślizgonów. Dracon jednak zauważył że drzwi same się otworzhły. Podąrzył za Potterem. Wiedział że to on podsłuchał ich rozmowę. Gdy Potter w swoim przedziale nie zastał nikogo, Draco podszedł i walnął go w nos.
- Petrificus Totalus - powiedział Malfoy celując różdżką w Harrego. Nakrył go peleryną niewidką i wyszedł zasłaniając okna. Gdy wyszedł na powietrze odetchnął głęboko. Dlaczego chwalił się tym że Czarny Pan zagroził mu utratą najbliższych. Nie dosłownie oczywiście o tym wiedział tylko Zabini, ale jednak... Myśląc tak i nie widząc gdzie idzie wpadł na Granger.
- Patrz jak idziesz szlamo ! - Malfoy warknął na przestraszoną dziewczynę.
- Odczep się od niej Malfoy - Ronald objął Hermione ramieniem i poszli dalej. Draco popatrzył za parą przyjaciół. Nie dziwili się gdzie jest ich Potter ? Malfoy dogonił Blaise'a. Chłopak spojrzał z uśmiechem na przyjaciela i razem poszli w stronę powozów. W powozie przed nimi Hermiona, Ginny, Luna, Neville i Ron patrzyli za Harrym. Dracon widzał w oczach Hermiony strach. Uśmiechnął się do siebie w duchu. Nikt go tam nie znajdzie a co jak pociąg odjedzie ? Rok bez Pottera ?! Raj ! Przyjaciele odjechali, a Draco, Zabini, Goyle, Crabbe i Pansy wsiadali do kolejnego samo jadącego powozu. Jechali w ciszy. Tylko Pansy patrzyła wielkimi oczami na swojego ukochanego. Malfoy miał dość Parkinson. Wkurzała go swoim mizdrzeniem się do niego. Ciągle tylko "Malfoy to... Malfoy tam to". Żenada...

Hermiona rozglądała się nie cierpliwie. Gdzie ten Harry mógł się podziać przecież był z nimi w przedziale ! A może nie ? Wyszedł zmienić szatę i coś długo mu to zeszło. Jak został w pociągu ?! Kto go z tamtąd wyciągnie. Mionka z przerażeniem w oczach popatrzyła na Ginny, która najwidoczniej podzielała strach brązowowłosej. Niestety Granger miała co do tego zniknięcia złe przeczucia...
Gdy byli już w wielkiej sali Albus Dumbledore jak zwykle zapewniał, że Hogwart jest chroniony i nikomu nic się nie stanie. Mionka niestety poraz pierwszy w to nie wierzyła. Śmierciożercy byli wszędzie ! Hermiona była tak zmęczona że chciała tylko zjeść. I udać się do swojego prywatnego dormitorium. Gdy tylko zobaczyła Harrego rzuciła mu się na szyje.
- Harry ! Gdzie ty byłeś bałam się o ciebie. Przepraszam że nie zauważyłam że cię nie ma. - Mionka nadal przepraszała Harrego lecz ten uciszył ją ręką.
- Tonks jest w Hogwarcie ! Założe się że inni członkowie Zakonu Feniksa też - powiedział ściszonym głosem chłopak. Hermiona popatrzyła na Harrego z niedowierzaniem. Jednak po chwili jej uwage przykuł pewnien blond Ślizgon który nieustannie się w nią wpatrywał jakby czegoś oczekiwał. Odwróciła się do Dracona lecz ten prychnął z znieszmaczenia i przewrócił oczami. Hermiona zrobiła się czerwona. Ściągał jej wzrok tylko by przewrócić oczami ?! Wredna tchórzofretka !!
- Hermiono jesteś ? - z zamyśleń wyrwał Mionkę, Ron.
- Mhm... Jestem ... - Hermiona zaczęła wracać do rzeczywistości.
- Nie powiedziałem wam najważniejszego - zaczął Wybraniec.
- Tak Harry ? - Mionka już skupiała się na słowach Pottera.
- Draco jest śmierciożercą ! - powiedział szeptem chłopak. Ron zakrztusił się kiełbaską, a Hermiona spojrzała ze zdziwieniem na Harrego.
- To nie dorzeczne on ma dopiero 16 lat Harry ! - Mionka jakby przekonywała sama siebie.
- Słyszałem jak mówił, że ma coś zrobić dla Voldemorta ! - Ronald wzdrygnął się na dzwięk imienia Czarnego Pana. Nadal bał się przezwiska Toma Riddla. Hermiona znów spojrzała na Dracona. Zdziwiła się, że jego piękne, stalowoszare oczy... Co ?! Ona wcale nie powiedziała że są piękne. Już wstawałanod stołu gdy Harry złapał ją za ręke.
- Hermiono uważaj na niego... - szepnął tak że tylko ona to słyszała. Dziewczyna tylko uśmiechnęła się do Harrego i udała się do dormitorium. Jej pokój znajdował się obok innych dormitorium dziewczyn. Jedyną zaletą tego że miała własne dormitorium było to że miała własny obraz strzegący jej pokój. Jej dormitorium strzegła Galadria Lorien*. W mitach uważano ją za piękną, mądrą elficę która władała Pierścieniem Powietrza. Hermiona często dyskutowała z Galadrią na różne tematy. Drugą zaletą było to że miała o trzy razy większy, można to nazwać, apartament. Miała mały salonik z kanapą, biurkiem i kominkiem a za drugimi drzwiami była wielka sypialnia. Przy oknie stało wiekie łóżko z baldachimem. Mieściła się tu także wielka szafa i komoda. Przez sypialnie było dojście do jej własnej łazienki z prysznicem, wanną, umywalką i toaletą, wielką toaletką i lustrem na całą ściane. Uwielbiała ten pokój. Gdy tylko weszła do sypialni rzuciła się na złotą kołdrę z godłem Gryfonów. Była taka miękka, że Mionka automatycznie zasnęła nawet nie przebierając się. Rano usłyszała ciche pukanie do drzwi. Czyżby zaspała a teraz Ron lub Ginny przyszli ją obudzić ? Otworzyła drzwi i popatrzyła ze zdzwieniem ma przybysza ...

* Galdria Lorien-postać która występowała w "Władcy Pierścieni" była piękną elficą która mieszkała w lasach Lothorien wraz ze swoim mężem Celebronem i córką Celebrainą. Władała jednym z Trzech Wielkich Pierścieni powierzonym elfą. Pomagała Frodo w zniszczeniu Pierścienia Władzy.

Hejka tu Inferna :) przepraszam ale poprostu musiałam dodać coś z Lotra bo to moja ulubiona seria zaraz po HP. Jakbyście mogli zostawiajcie po sobie jakiś znak w postaci komentarza ;) ~Infrena

poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział 1 - Pociąg do Hogwartu.

Hermiona siedziała w przedziale razem z Ronem, Harrym i Ginny oraz z Fredem i Georgem. Patrzyła przez okno na słońce zchowane za chmurami i na łąki oraz wioski. Mkneli jak zwykle tylko do tego dodatkowo wszyscy (oprucz bliźniaków ale to chyba wiadome) mieli ponure miny. Wszyscy wiedzieli ze to nie bedzie łatwy rok.
- Witajcie kochaneczki. Może coś słodkiego ? - pani od wózka z slodyczami najwidoczniej nie przejmowała się ogłoszeniami w gazetach nie przejmowała się mordami nad nie winnymi mugolami czy czarodziejach mugolskiego pochodzenia. Mionka poprosiła o sok dyniowy. Wcale nie była głodna. Straciła apetyt po wydarzeniu w Ministerstwie. Od tego czasu jadła tylko skromne śniadania, warzywa i owoce oraz niezbędne do życia węglowodany i minerały przez co stała się naprawdę ładna, zgrabna, a jej włosy były falowane i miały piękny połysk. Ron patrzył na nią czasem z otwartą buzią. Hermiona wstała i powiedziała do Rona że powinni iść zobaczyć czy coś się dzieje w pociągu. Wkońcu byli Prefektami Naczelnymi. Ron bez wahania zerwał się z siedzenia i podążył za brązowowłosą.
- Hermiona bardzo ladnie wyglądasz...
- Dziękuje Ronald - uśmiechnęła się ciepło dziewczyna. Szli tak w milczeniu. Ron czasem spoglądał w stronę Mionki, ale zaraz odwracał wzrok. Dziewczyna podskoczyła i stanęła w miejscu. Przed nimi stał nie kto inny jak Dracon Malfoy. Uśmiechał się szyderczo w stronę Hermiony i Rona.
- O witaj szlamo i ty... Weasley. - Draco jak zwykle nie objawiał się przyjaznymi stosunkami. Za pleców blondyna wyłoniła się brązowa czupryna.
- O cześć Hermiono. Przepraszam cię za Dracusia dostał okresu - Blasie Zabini stał w miejscu i uśmiechał się od ucha do ucha do Mionki. Dziewczyna nie wiedziała co odpowiedzieć. Chciała parsknąć śmiechem, ale Malfoy zrobił się czerwony na twarzy i wszedł do swojego przedziału piorunując wzrokiem Zabiniego. Blasie tylko się uśmiechnął i poszedł za przyjacielem.
- Hermiono czy tobie też się zdawało, że Zabini powiedział do ciebie "Hermiona" i do tego naśmiewał się przy nas z Malfoya ?! - Ronald stał z otwartą buzią. Mionka tylko popatrzyła ze zdziwieniem na Rona i poszła w stronę przedziału gdzie siedzieli jej przyjaciele. Hermiona przywitała się z Luną i Nevillem którzy najwidoczniej zastąpili bliźniaków którzy gdzieś poszli. Ginny popatrzyła znacząco na brązowowłosą. Hermiona wyszła razem z rudą na korytarz.
- Co się stało ? Wyglądałaś jak gnom ogrodowy walnięty łopatą mojej mamy a ona mała nie jest ! - rudowłosa przyjaciółka Hermiony patrzyła na nią z wyczekiwaniem. Mionka jednak nie odpowiedziała gdyż ku niej szedł nie kto inny jak Draco Malfoy razem z Blaisem Zabinim. Arystokrata zmierzył ją chłodnym wzrokiem, a Blaise mrugnął do niej okiem i się uśmiechnął. Ginny otworzyła szeroko buzię. Popatrzyła ze zrozumieniem na Mionkę i razem wparowały do przedziału. Usiadły oszołomione i wpatrywały się w siebie.
- Hermiono, Ron czy możemy porozmawiać ? - Harry spojrzał na dwójkę przyjaciół. Ci przytakneli skinieniem głowy i wyszli z przedziału.
- Słuchajcie to będzie trudny rok... - Wybraniec jak to go w gazetach nazywano zaczął.
- Wiemy Harry jestem na tyle inteligentna żeby to zobaczyć, a poza tym Ron chyba też się domyślił. Prawda Ronald ? RONALD !! - Hermiona z pogardą spojrzała na bliznowatego a potem na gapiącego się na nią Rona.
- Hermiono wiesz że wiem że jesteś inteligenta, ale muszę was ostrzec że będe miał lekcje z Dumbledorem ... - Harry się zawachał.
- Ojejku Harry to cudownie !! - Mionka uśmiechnęła się do Pottera. Na widok jego miny jednak troche się uspokoiła.
- Będe z nim uczył się o historii Toma Ridlle'a - brązowowłosa spoważniała.
- Idzcie już do przedział ja idę do łazienki. A ty Ronaldzie nie gap się tak na mnie to wkurzające ! - Hermiona odeszła z gracją w stronę łazienek. Spojrzała na siebie w lustrze. Naprawdę była bardziej atrakcyjna ? No tak zęby jej się wyprostowały, włosy wzmocniły się i nabrały kształtu, cera była nieskazitelna. Wyszła z łazienki. Usłyszała nagle skrawek ciekawej rozmowy...

Draco siedział obok swojego najlepszego przyjaciela Zabiniego.
- Zabije cię Blaise ! Przy tej szlamie ? Co ty podrywać ją chcesz ? Okres kurwa jeszcze czego ! - arystokarata siedział naburmuszony.
- Uspokój się Draco widziałeś ją ? Miała ochotę wybuchnąć śmiechem, ja bym się z ciebie śmiał gdyby ona zaczęła i sam przyznaj. Jest bardzo ładna. - Blaise bronił dziewczyny.
- Może i tak Zabini ale to szlama S-Z-L-A-M-A !! - Malfoy wzniósł oczy do góry. Blaise nagle spoważniał.
- A co z tym... No wiesz ...
- Proszę nie przypominaj mi o tym ... Na samą myśl ciarki mnie przechodzą - Draco także spoważniał i spojrzał na przyjaciela wzrokiem pełnym smutku.
- Myślisz ... Myślisz że on mógłby cię zabić jakbyś tego nie zrobił ? - Blaise nadal wypytywał Dracona.
- Napewno... On nie ma serca. Zabił by mnie i moją rodzinę ! - Malfoy zchował twarz w dłonie. Nie wiedział, że tej rozmowie ktoś się przysłuchuje ...
- Draco musisz coś z tym zrobić ! Voldemort ci tego nie wybaczy ! - Zabini ciągnął to dalej.
- Wiem Blaise ! Wiem ... Boje się ... - Draco kompletnie się załamał. Nagle zobaczył skrawek brązowych włosów. Przeraził się. A co jeśli ta szlama Granger wszystko słyszała ?! Wybiegł z przedziału. Nikogo nie zauważył. Może mu się zdawało. Blaise siedział zmartwiony na siedzeniu i przyglądał się Malfoyowi. Dobrze wiedział co czuł jego przyjaciel. Draco wziął z walizki nowe szaty i poszedł się przebrać. Gdy odwrócił wzrok zobaczył idącą ku łazienek z szatą Gryffindoru Hermione Granger.
- Co szlamo miło było choć trochę się pośmiać ? Pewnie Weasley ciągle cię rozśmiesza. Zapłacisz za to Granger ! - Malfoy popatrzył na dziewczyne z arystokrackim stylem i wszedł do łazienki . Hermiona patrzyła za chłopakiem zdziwiona i wściekła zarazem. Pociąg nagle zatrzymał się z impertem tak że Hermiona upadła i mocno walnęła głową w podłogę ...

Prolog.

Wszystko działo się szybko. Za szybko jak dla 16 letniej Hermiony. Przerastalo ją wszystko. Ale nie mogła odpuścić nie teraz gdy jest potrzebna Harremu i Ronowi. Powinna razem z nimi zmagać się z ciężarem, który zbiliżał się wielkimi krokami.
Tak Lord Voldemort powrócił. Śmierciożercy się rozmnożyli. Nie mogą nic robić. Muszą czekać. Dziewczyna miała nadzieje, że nie długo to piekło minie...

Wstęp.

Cześć jestem Inferna a oto moj blog poświęcony Dramione. Zaczynam pisac od chwili gdy bohaterowie jadą pociągiem na szósty rok nauki w Hogwarcie. Bede sie starała nie pominąć szczegółów z ksiazki. Miłego czytania :)
Inferna