środa, 13 marca 2013

Rozdział 4 - A więc na tym polega Ślizgońska intryga.

Hermiona nie mogła uwierzyć że siedzi obok Ślizgona który natarczywie próbował zwrócić jej uwage wzrokiem.
- Mioneczko... - szeptał do niej Blaise.
- Zabini co cie napadło ?! - syknęła dziewczyna.
-Chciałem pogadać i wolałbym żebyś mówiła do mnie Blaise'iku albo Zabciu. - wszczerzył się chłopak.
- O czym ty chciałbyś ze MNĄ pogadać - dobitnie podkreśliła słowo "mną". Zabini tylko uśmiechnął się pod nosem. Miona powróciła do tego co zdarzyło się przed rozpoczęciem lekcji. Gdy ich wzrok na moment się spotkał poczuła że te piękne stalowobłękitne oczy są tylko dla niej. Szybko jednak skarciła się w duchu i puściła w zapomnienie oczy Dracona. Zerknęła w strone Rona i Harrego którzy patrzyli na nią czasem ze wściekłością w oczach. Po lekcji ( pff Harry znów dostał szlaban od Snape'a) Miona wybiegła jak torpeda z sali. Nie zdąrzyła jednak pobiec za daleko bo jakaś silna dłoń złapała jà za ramię.
- Blaise nie mam ochoty na rozmowy ... - Hermiona próbowała uwolnić z uścisku chłopaka.
- Hej chiałem cię tylko przeprosić ! Za wszystko wiesz głupio się zachowywałem ale dorosłem ! Naprawdę. Możemy zostać przyjaciółmi ? - Zabini patrzył szczerymi oczami w strone Mionki którą lekko zamurowało.
- Hym... pewnie, jasne, czemu nie - jąkała się Hermiona i wysiliła się na lekki uśmiech.
- No to super ! - Zabini pobiegł za wściekłym Malfoyem. Granger nadal zastanawiała się o co chodziło Ślizgonowi, ale nie było na to czasu bo obok niej zjawili się Potter i Weasley.
Herm patrzyła na obu chłopców.
- Co to miało być Hermiona ?! - Ron był czerwony na twarzy a Harry patrzył na Mione z lekkim zażenowaniem.
- Co to było ?! Co to było ?! Myślisz że ja wiem ?! Snape mnie z nim posadził nie słyszałeś ? Może straciłeś słuch hę ? A ty co Harry też uważasz że was okrutnie zdradziłam wypełniając rozkaz nauczyciela ! Prosze bardzo wykrzycz mi wszystko w twarz bo ja bardzo chciałam usiąść z Zabinim marzyłam o tym ! - Hermiona miała łzy w oczach. Machała rękami tam i spowrotem. Harry zbladł a Ron patrzył zszokowany na zawsze spokojną Herm.
- Tak myślałam nic nie powiecie. Harry sowa do ciebie leciała miłej lekcji z Dumbledorem - Miona odwróciła się na pięcie i z uniesioną głową ruszyła ku Wielkiej Sali. Chłopcy nadal stali i patrzyli się w miejsce gdzie wcześniej stała Mionka.
- Ron trzeba ją przeprosić... - Harry westchnął.
- Za co Harry ? Za to że usiadła z Zabinim ? - Weasley nie umiał się przyznawać do winy. Hermiona usiadła na ławce w Wielkiej Sali i zchowała twarz w dłonie. Nie chciała się rozpłakać bo wszyscy mieli by niezły ubaw. Gdy Gin podeszła do przyjaciółki strasznie się przestraszyła że coś mogło się stać Mionie.
- Boże Herm ! Co ci jest ? Wyglądasz jakby Hipogryf ci zdeptał twarz - Ginny próbowała rozśmieszyć przyjaciółkę.
- Pokłóciłam się z Harrym i Ronaldem. - Mionka odzyskiwała głos. Weasley'ówna westchnęła. Ulżyło jej że nic więcej się nie stało.
- Herm wiesz jaki jest Ron a Harry ostatnio na wszystko przytakuje więc wiesz za dwa góra dni będzie jak dawniej zobaczysz ! Przeprosisz ich...
- Nie myśl sobie Ginny ! Nie przeprosze ich ! To banda bencfałów i tyle !
- Hermiona nie rozumiem cię... - Miona popatrzyła z uśmiechem na przyjaciółkę.
- Są puści jak brzuch Hagrida gdy nie je przez miesiąc - Gin zrobiła bezgłośne "aaaa" i zabrała się za jedzenie.


Dracon miał dość zachowania Zabiniego. Jak mógł się tak zachować jeszcze w takich czasach kiedy jeżeli zadawało się ze szlamami to Voldemort odrazu cię zabijał. Malfoy myślał że wybuchnie. Siedział teraz wygodnie w lochach na kanapie a wokół biegała Parkinson.
- Dracon może coś ci podać, a może masaż ? Nauczyłam się w Tajlandii...
- Dziekuje Parkinson, ale nie. - uciął jej w połowie zdania arystokrata.
- Hej Draco kiedy wybory drużyn ? - Theo Nott który właśnie rozsiadł się obok Ressa i Zabiniego na kanape zagadał kapitana drużyny.
- Masz kartkę wywieszoną imbecylu... - blondyn nie miał ochoty na rozmowy. Theo uśmiechnął się zmieszany i razem z Ressem podeszli do tablicy ogłoszeń.
- Pansy ulokuj się gdzieś. Idź do Greengrassek czy coś tam chce z nim pogadać - Zabini spojrzał ostro na Parkinson.
- Ale Draco napewno mnie...
- Nie bój się ja już się zajmę tym pieprzonym tlenionym blondaskiem. - Dracon spiorunował wzrokiem przyjaciela. Jak on śmiał tak o nim mówić ! Szczyt wszystkiego !
- Draco. Co jest od lekcji Obrony siedzisz wściekły jak mandragora którą próbuje się przesadzić - Blaise spróbował od żartu.
- Weź wogóle co to miało być z tą Granger ?! - Malfoy obrzucił Zabiniego chłodnym spojrzeniem i dodał po cichu. - nie wiesz że szlamy mają w tych czasach nie co ... gorzej ? - Blaise uśmiechnął się.
- Dlatego chce jej pomóc - Dracon przewrócił oczami.
- A sam zginiesz. Od kiedy to u ciebie taka Gryfońska postawa "Jeden za wszystkich wszyscy za jednego", "Nie jestem lepszy od innych nie liczy się krew tylko wnętrzne" - zaczął udawać arystokrata.
- Aktorem to ty nie będziesz i nie waż się mnie porównywać do Gryfiaków. - Blaise zmierzył pełnym wyrzszości wzrokiem Draco.
- Pff moge być kim chce ! - Malfoy puścił oko do Zabiniego.
- A co to miało być ? Ty i te twoje objawy gejostwa ja rozumiem że ci się podobam ale nie przy ludziach Dracuś - udawał zawstydzonego Zabini.
- Kiedyś to cię trzepne w ten pusty łeb miotłą. Zobaczymy czy ci będzie do śmiechu. - Malfoy ruszył w kierunku wyjścia. Musiał iść do biblioteki i poszukać ważnej dla niego książki.

Herm szła powoli w strone biblioteki. Musiała odreagować od swoich przyjaciół. Może pani Pince będzie miała nowe książkiz. Nie chodziło jej jednak o to. Szukała czegoś kluczowego co mogło by pomóc Trójce w walce z Voldemortem. Zaklęcia obronne, uroki to wszystko musiała spamiętać. Gdy weszła do zacisznej wielkiej biblioteki skierowała się do działu zaklęć. Odrazu znalazła to co szukała. Usiadła w kącie i zaczęła studiować książkę. Usłyszała kroki. Spoglądnęła z nad książki.
- Cześć Hermiona. Przepraszam cię za moje zachowanie wtedy przed salą głupio mi ... - Wybraniec stał ze skruszoną miną przed Gryfonką. Ta uśmiechnęła się i przysunęła krzesło bliżej siebie. Potter posłusznie zajął miejsce.
- Harry znalazłam bardzo pomocne zaklęcie Minifuns Iztropa które powoduje chwilowy zanik rzeczywistości. Wiesz nagle naprzykład myślisz że jesteś kimś innym. Pomocne można w ten sposób zyskać dużo czasu. - rozmawiali tak o zaklęciach nie wiedząc że za jedną z półek stoi pewnien blondyn który przysłuchuje się wszystkiemu z ciekawością.
- A to moje ulubione Humus Gelfolius to zaklęcie obronne które sprawia że stajesz się na kilka minut przenikalna. Wiesz o co mi chodzi zaklęcia w ciebie nie trafiają - Potter patrzył z podziwnem na przyjaicółkę.
- Co ja bym bez ciebie zrobił. Słuchaj Herm w sobotę mam lekcje z Dumbledorem. - Harry zrobił poważną minę.
- To świetnie Harry oczywiście powiesz nam ... to znaczy jeżeli Ronowi też o czym była lekcja ? Tak ci zazdroszcze . - Miona popatrzyła z uśmiechem na Wybrańca. Nagle usłyszeli jak spada książka z półki obok. Szybko wyjeli różdżki i wskoczyli do przedziału. Stał w nim... Draco Malfoy.
- Co słyszałeś Malfoy ? - wycedził Harry.
- To co powinniem Potter. Twoja ukochana szlama troche za glosno mówi - zwrócił się do Hermiony.
- Harry schowaj różdżkę. Malfoy gadaj co słyszałeś - Herm popatrzyła z pode łba na arystokrate.
- To co powinnienem Granger ! - i ruszył ku nim. - A po drugie - wycedził stojąc cal od Hermiony. - Ty raczej nie masz prawa mi rozkazywać szlamo - Harry zacisnął dłoń na różdżce.
- Odejdź od niej i nie nazywaj jej szlamą. - Potter stanął w obronie Mionki. Herm popatrzyła na Harrego który nienawistnym wzrokiem patrzył na Dracona.
- Harry ... poradzę sobie. - uspokoiła go dziewczyna.
- Tak Granger nie sądził bym że taka mądrala jak ty mogła by złamać przepis nakazujący nie obrażanie innych uczniów - Draco odsunął się o jeszcze jeden cal od Hermiony.
- Tak Malfoy ? - dziewczyna przysuneła się do niego. - Uwierz mi gdybym chciała potraktowała bym cię gorzej niż słowami a ty nie mógł byś mi nic zrobić. - Miona patrzyła z chłodem w oczy chłopaka. Były takie piękne... Draco mimowolnie się uśmiechnął.
- Co Potter a gdzie twój Rudy gnom ?? - zwrócił się do Harrego arystokrata.
- Tutaj fretko i radze ci odsuń się od niej bo pożałujesz - Ron wychylił się za półek. Draco na dzwięk słowa fretka wyjął różdżkę i nadal stojąc blisko Hermiony (za blisko jak dla dziewczyny) celował w Weasleya. Miona automatem wyciągnęła swoją różdżkę i przyłożyła ją Malfoyowi do twarzy.
- Nie waż się - głos jej się trząsł a ręka drżała.
- Tak Granger ? A co mi zrobisz zaczarujesz mnie Expeliarmusem a może Drętwotą ? Dużo mi to zrobi ... - chłopak kpił z Mionki.
- Petrificus Totalus - wrzasnął Ron, a gdyby nie Herm Malfoy leżał by na ziemi.
- Ron oszalałeś ?! - Hermiona wypowiedziała odzaklęcie i Draco znów miał panowanie nad ciałem.
- Pożałujesz tego ruda łasico ! - wrzasnął Malfoy.
- Tak a jak ? Zabijesz mnie na terenie szkoły ? - Ron popatrzył z pogardą na arystokrate.
- Nie. - i przyciągnął Hermione do siebie a na jej ustach złożył delikatny pocałunek. Dziewczyna nie wiedziała co robić ale wkońcu odskoczyła od Malfoya i wybiegła z biblioteki. Ron patrzył na szyderczo śmiejącego się Dracona z wściekłością. Harry nie mógł uwierzyć że pocałunek Gryfonki ze Ślizgonem tak bardzo zdenerwował Rona. Myślał że nic nie czuje do Herm. A tu jednak.


Draco patrzył na zdezorientowanego Pottera i wściekłego Weasleya. Ze śmiechem wyszedł z biblioteki i udał się ku pokoju wspólnemu w lochach. Nie mógł się doczekać aż opowie wszystko Diabłowi ! Ciekawiło go jednak co Granger myślała o tym pocałunku który był zwykłym odegraniem się na Weasley'u.
- Diabełku Diabełku chodź do dormitorium - zawołał śpiewnie Draco.
- Smoku ile razy ci mówiłem że wole kobiety. Nie masz u mnie szans ! - zaśmiał się Zabini. Ruszył jednak za Malfoyem bo widząc jego uhahaną minę stwierdził że musiało stać się coś super. Kiedy już byli w dormitorium usiedli na swoich łóżkach i Dracon zaczął mówić.
- Upokorzyłem Weasleya.
- Nie nowość Dracuniu - Blaise zaśmiał się.
- Nie zdrabniaj mojego imienia ! - wściekł się Malfoy.
- Dobrze Dracoteczku - arystokrata przewrócił oczami.
- Słuchaj ale jak go upokorzyłem ! Upokorzenie roku ! Przy okazji Granger też nie było do twarzy. - Malfoy patrzył na reakcje przyjaciela.
- No wal Draco nie mogę się doczekać tego jakiż zapewne innego rozwoju akcji waszych jakże mądrych konwersacji - Blaise udawał mądrego.
- Zadziwiłeś mnie że znasz takie słowa jak "jakiż" i "jakże". No więc wiesz że Łasica zakochała się w tej szlamie ?
- No wiem wiem.
- To dostał szoku ! - i Dracon opowiedział całą historie. Zabiniemu powoli opadała szczęka. Nie wiedział że Malfoy posunie się aż do tego.
- I co Smoku jak całuje ? - zapytał Diabeł po odzyskaniu głosu.
- A błagam cię to zwykła szlama i tyle ! Pamiętasz hej ! "Ta szlama Granger" nic się nie zmieniło i raczej nie zmieni ! - Zabini patrzył na arystokrate."Ta jasne" pomyślał Blaise.

4 komentarze:

  1. Mam jakieś opóźnienie w czytaniu. Juz na szczęście nadrobiłam. Rozdział mnie rozwalił aaaaaaaaaaa Draco pocałował Mionke. Co z tego, że chciał się odegrać na Rudzielcu. On ją pocałował. taaak♥ Uwielbiam Diabełka i jego dialogi. Sprawiają, ze uśmiecham się sama do siebie! Uroczy jest. CZEKAM NA NOWY ROZDZIAŁ!
    Masz fajny pomysł na opowiadanie pamiętaj o tym!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne ! Zastanawiam się skąd bierzesz te wszystkie wyzwiska na Draco ;)

    Dzięki temu Blaise mnie rozwala ;D
    Czekam na NN ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne czekam na więcej .

    Życzę dużo weny Anonimowy Morbiuus :)

    OdpowiedzUsuń